Mówie Ci to kurz albo coś podobnego poprostu podleciało zbliżając się do obiektywu.
Miałbyś rację gdyby nie fakt, że gdy obiekt rusza od strony łóżka, pokonując kilka centymetrów już powiększa swoją objętość jakieś kilka razy, a zaraz potem następne kilka razy w stosunku do początkowego stadium wielkości. Analizując trajektorię lotu obiektu - trudno dostrzec by ten zbliżał się do kamery, wygląda to tak - jakby leciał od strony łóżka równolegle do tylnej ściany pokoju, nie zbliżając się do komórki.
Trudno też orzec, czy to coś wyleciało przez otwarte okno, czy przeniknęło przez jego zamknięte skrzydło lub w ogóle zniknęło z kadru z prawej strony nie wylatując przez okno. Choć tutaj jak myślę, można chyba przyjąć wylot przez otwarte okno.
Obiekt - jeśli nawet zbliżyłby się do oka kamery, co na tym filmie może uchodzić jedynie za zbliżenie nieznaczne (jeżeli w ogóle) - to nie może zwiększyć swojej objętości do aż takich rozmiarów, jakie są uwieńczone na zdięciach. Zwróć uwagę na chłopca z maską - wychodzi on zza tego siedzącego na krześle, podchodzi do kamery - tylko on jest tak blisko jej oka - zauważasz jakąś różnicę w wielkości jego postaci? Jest - z pewnością, ale nieznaczna, prawie niezauważalna. Nawet obserwując jego wyjście z najdalszego punktu pokoju (wyłania się zza łóżka) aż do momentu w którym znajduje się najbliżej kamery - jego głowa w stosunku do wielkości od momentu wyjścia zza łóżka "powiększyła" się zaledwie jeden raz. Czyli staje się jeszcze raz taka duża w stosunku do wielkości początkowej.
Natomiast w przypadku interesującego nas obiektu - powiększa on swoją objętość aż pięciokrotnie!! Jest to o tyle dziwne, że obiekt nie rozpoczynał swojego lotu w kierunku okna od najdalszego punktu pokoju. Głowa chłopca od momentu wyłonienia się zza łóżka (najdalszy punkt poruszających się obiektów w pokoju) do momentu osiągnięcia przez niego punktu zbliżenia się do kamery takiego jak w przypadku opuszczenia pokoju przez to coś (czyli okno) - zwiększyła się o 25%. Natomiast obiekt, który nie zapoczątkował swojego lotu z tak odległego punktu pokoju jak miało to miejsce w przypadku chłopca z maską -
POWIĘSZKYŁ SWOJĄ OBJĘTOŚĆ O 500 %Z pewnością nie jest to ani ćma, ani też jakikolwiek owad, ponieważ te miałyby inną barwę i zupełnie inny kształt. Owad miałby zupełnie odmienną od obserwowanej na filmie amplitudę ruchu. Pszczoła potrafi latać płynnie, lecz zaobserwujcie jej zachowanie się w przypadku gdy dostanie się do pokoju. To zupełnie inny rodzaj ruchu od tego, który prezentuje poruszający się na filmie obiekt. Ćma to już zupełna "rozpacz" w poruszaniu się, a ten obiekt sunie niczym sterowiec. barwa i kształt w końcowej fazie lotu tego obiektu - nie przypomina zupełnie niczego naturalnego. No - kształt można porównać z jakimś ptaszkiem np, ale wiadomo, że ptak ma zupełnie inną barwę - widział ktoś bowiem w polsce ptaszka albinosa tychże rozmiarów? Jakim jednak sposobem cos, o kulistych kształtach przybiera nagle formę miniaturowego feniksa?
Pozdrawiam