O ile pamiętam, przy anime płakałam jednym: "Hotaru no Haka". Za to jak bober, od początku do końca i który raz bym nie oglądała. A pierwszy raz miałam okazję obejrzeć ten film na konwencie, więc po seansie ludzie się dziwnie patrzyli, bo byłam cała czerwona na twarzy i coś mi z oczu leciało
. Teraz, kiedy oglądam to anime, to zaczynam płakać przy: "Tego dnia umarłem" - i z krótkimi przerwami ryczę do końca
.
Przy mandze poryczałam się ostatnio w poniedziałek. Konkretnie przy "Eien no With" - Saya Miyauchi w ogóle ma wzruszające historie... Z kolei dzień wcześniej, w niedzielę, pociekło mi z oczu przy "Kimi no Kokoro, Boku no Kokoro", też jej autorstwa. Obie mangi o psach służących pomocą ludziom (pierwsza o przewodniku niewidomych, druga o partnerach dogoterapeutów), obie szczerze polecam.