trawa

Autor Wątek: A moze jakies historie??  (Przeczytany 2121 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline -=*zacharias*=-

A moze jakies historie??
« dnia: Luty 17, 2007, 07:10:11 pm »
Pewnie kazdy z nas lubi czytac jak ich armia w jakims niezwykle barwnym opisie masakruje swojego przeciwnika. pelno tam jakichs latajacych odcietych glow, scian z ognia bolterow, poszlachtowanych gwardzistow i rozmaslonych chaosniakow. wiec wychodze naprzeciw z sugestia, co bysmy sami zaczeli pisac jakies ciekawe, fluffowe historyjki. jezeli bedzie jakis odzew na mojego posta, to w ciagu tygodnia postaram sie wklepac jedna z moich historyjek na to forum. pozdrawiam!
he Angel Man finally claimed you'r benevolent soul... Death make angels of us all, and give us wings smooth as ravens claws...

Offline Alexander

A moze jakies historie??
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 18, 2007, 12:02:33 am »
Przeszukując czeluści moich mrocznych bibliotek w poszukiwaniu dawno zapisanych przez moich skrybów-archiwistów skryptów, natrafiłem na oto taką fluff story i po niebanalnym rozważaniu nad nią, uwzględniając 4-tero wymiarową przestrzeń Huble'a, postanowiłem wreszcie ją wam przedstawić.....: :D  ;)  Enjoy !!!  ;)



Data : 5681697M41

Temat : “Angels of Doom” -  second founding chapter

Autor : Epistolariusz Gordon of “Angels of Doom”

Nadano : Esteban X

Otrzymano : Imperialis Terra



   
               Na metalowej płycie bunkru, na Esteban X dudniły głuche, regularne uderzenia. Powietrze było ciężkie, a wokól czuć było napiętą atmosferę.Gdzieś niedaleko słychać było pracujące turbiny wentylatorów oraz syczące zawory filtrujące. Odgłos się zbliżył, a z głębi ciemnego korytarza wyłoniła się wysoka postać. Jej srogie oblicze pulsowało pewną mistyczną aurą. Za nim uwijało się grono serwitorów, którzy dokładnie polerowali sygnatury jego kunsztownego, czarnego pancerza. Z pokrytej wieloma bliznami twarzy postaci można było wyczytać wielkie doświadczenie i wiele stoczonych bitew. Jednak jakieś bolesne wspomnienia, które tak starannie ukrywał nawiedzały sieć obwodów jego bionicznego umysłu ...
     
                                      * * * *

              Dobrze pamiętał wydarzenia z przed tysięcy lat, podczas Herezji Horusa. Był wtedy zwykłym szeregowcem w odziale taktycznym drugiej kompanni zakonu Krwawych Aniołów. Podczas szturmy zdradzieckich legionów na pałac Imperatora, pod nasilonym atakiem heretyków lewa flanka armi lojalistow załamała się. Część drugiej kompanni Blood Angels została odcięta od reszty armi, otoczona przez popleczników Horusa. Pod naporem zdrajców ginęli najznamienitsi marines - weterani i sierżanci. Po zaciętej walce pozostały jedynie trzy squad'y z zakonu Krwawych Aniołow. Kiedy już wszystko było stracone i mieli beznadziejnie zginąć, nagle wszyscy poczuli silne wyładowanie mistycznej energii. Wybuch powalił i rozrywał ciała najeźdźców w promieniu dwudziestu metrów. Caly blast niebieskiej mocy opłynął i wypełnił jednego marines, zwykłego szeregowca - Brata Tyriona ...

                                             * * * *
   
                   W głębi swojego mechanicznego ducha dziękował za łaskę i za zaszczyt przejęcia części mocy poległego, w walce ze zdradzieckim Horusem Sanguinusa - założyciela zakonu Krwawych Aniołów. Odmawiając litannię do Imperatora zaatakował plugawiących ich Świętą Ziemię z całą furią jaką odnalazł w swoim zagubionym ciele. Za nim podążyła reszta braci masakrując  napotkanych wrogów. W końcu zdołali złamać napór plugawców i przedrzeć się przez ich linnie obrony siejąc spustoszenie w szeregach wroga. Było ich jednak zbyt niewielu by przedostać się do reszty armi. Rozszarpywali swoich wrogów pod nasilonym wsparciem ogniowym drużyn z ciężkim sprzętem. Armia lojalistow nie mogła sobie pozwolić na załamanie flanki. Przy liczebnej przewadze popleczników Horusa byłoby to równoznaczne z klęską, za każdą cenę trzeba było ustabilizować sytuację. Większość siły ogniowej została skupiona na lewej flance. Wybuchy plazmy topiły pancerze heretyków i pochłaniały ich ciała. Spowodowało to odwrót taktyczny części lewej flanki armi Horusa w celu przegrupowania i powrotu z większymi siłami. Grupa ocalalych Krwawych Aniołów z Bratem Tyrionem na czele goniła wrogów aż do wybicia ostatniego z nich. Ich honor, odwaga i świadomość ilu z nich poległo, nie pozwalały im uciec. Kierowała nimi teraz żądza zabijania, niepochamowana chęć pomszczenia poległych braci i czarna gorączka. Nad bitewnym zgiełkiem wyrożniał się  jeden, głośny okrzyk. Za naszą Świętą Ziemię i Imperatora, Bracia  !!! ...

                                    * * * *
   
                  Wśród zarośli terrańskich lasów, samotni, bez większych szans na przeżycie zastanawiali się jak przetrwać na tyłach tak licznego wroga, bowiem na stronę Horusa i jego Luna Wolves przeszedł również Perturabo  wraz z zastępami Żelaznych Wojowników, Alpharius wraz z Legionem Alpha, Angron wraz z legionem Pożeraczy Światow nawet Fulgrim z zakonem Dzieci Imperatora oraz wiele innych zakonów, które nie uczestniczyły w bitwie. Przeczesując  zarośla w poszukiwaniu niedobitków zauważyli wyłaniające się zza konarów drzew pustkowie. Nie ryzykując wyjścia na otwartą przestrzeń Brat Tyrion wydał rozkaz przeprowadzenia dokładnej procedury rozpoznania terenu. Zmienili swoją wizję na tryb nocny i rozpoczęli rozpoznanie pustkowia.
- W pólnocno-zachodniej części pustwiska rozpoznane zostały cztery flagowe okręty klasy 'Thunderhawk'.- Zameldował Brat Vipus.
- Przyjąłem. Warunki Vipus ! - Odparł pewnym tonem Brat Tyrion.
- Na pustkowiu przeważa żwir z niwielkimi kępami trawy, bez większych zarośli lub głazów. Poza tym odczuwalny słaby zachodni wiatr.
-Dobrze. Bracia, przygotować się do przejęcia okrętu klasy 'Thunderhawk'!  Akcję rozpoczniemy od zachodniej strony pustkowia. Do przejęcia przystąpimy w roproszeniu, trójkami. Pod osłoną nocy wyruszyli w stronę zachodniej części lasu. W końcu po dotarciu na miejsce wszyscy oczekiwali na znak nowego dowódcy. Brat Tyrion kiwnął głową. Siedem grup ruszyło pod osłoną nocy chowając się w  każdym cieniu, za każdą zasłoną. Ich zadaniem bylo przejąć okręt. Kilka prostych ruchów rąk Tyriona podzieliły zadania, platformą ładowniczą zajęły się cztery grupy, a pozostałe trzy obstawiły inne wyjścia. Przy włazie luku ładowniczego stała masa kontenerów, a między nimi strażnicy pełniący wartę wzdłuż rzędów wysokich ładunków. Ostrza z rękojeściami zdobionymi głowami imperialnego orła błysnęły, odbijając refleksy świetlne w metalu kontenerów i dwóch  pełniących straż heretyków upadło. Brat Tyrion wraz z Bratem Vipus'em odsunęli ciała za pakunki, trzeci z grupy - Brat Markuss osłaniał ich.    Powolnym ruchem zza kontenera wyłoniła się ciemna sylwetka. Markuss i jego kompani szybko rozpoznali srebrno-szary pancerz Luna wolf'a, niegdyś jednego z ich pobratymców. Zaraz po Imperial fists Luna wolves byli jednym z bardziej zaufanych oraz największych legionów Imperatora, teraz stali się po prostu plagą do wybicia, niepotrzebnymi i zaburzającymi równowagę Imperium heretykami. Po trwającej ułamki sekund konsternacji wypaliły bolt pistole całej trójki. Mózg poplecznika Horusa roprysnął się na kontenerze. W tym samym momencie jakby w odpowiedzi, wszyscy usłyszęli silną, wstrząsającą ziemią eksplozję. Wybuchy się zbliżały z zaskakującą prędkością, wyrzucając setki metrów w górę drzewa i ziemię, w końcu osiągnęły obszar pustkowia. Niewątpliwie mamy do czynienia z bombardowaniem orbitalnym - ocenił Brat Tyrion. Silniki jonowe wszystkich Thunderhawk'ów zostały odpalone, a wartownicy biegli w stronę zamykających się klap ładowni. Bombardowanie uziemiło już jeden okręt, zasypując palącymi się odłamkami obszar lądowiska. Wszyscy bracia Krwawych Aniołów czując żar plazmy i napalmu biegli do ładowni statku. Jeszcze była szansa na ratunek.
- Do ładowni bracia !!! - Próbował przekrzyczeć eksplozje Brat Vipus. Wybuchy miały ich zaraz dosięgnąć. Thunderhawki już się unosiły, gdy 21 Braci wskoczyło do środka transpostera. Każdy z nich w gotowości odparcia wrogiego ognia i gotowy na śmierć w imię Imperatora. Wszyscy recytowali wersety litanni do Imperratora, błagając o zbawienie :

   "...
    Niechaj Twoja wieczna cnota będzie moim ocaleniem,
    Niechaj Twoja nieumarła dusza będzie ochroną mojego pancerza,
    Niechaj Twoja nieskończona wiedza będzie moim wsparciem,
    - O Wielki Ojcze !
    Niechaj Twój potężny gniew będzie moją bronią,    
    Niechaj Twoja odwieczna siła będzie moją drogą do zwycięstwa,
    Niechaj Twoja wielka moc będzie moją tarczą,
    - O Łaskawy Patriarcho !
    ..."  

Niemal poczuli jak szpony ognia wyciągają się po nich. W pewnym momencie mięli wrażenie jakby transporter, w którym się znajdowali płonął. Jednak udało im się przeżyć ...

                                            * * * *

                Ukrywali się w ładowni thunderhawk'a. Było ciemno i nic nie widzieli, spodziewali się jedynie, że lecą do jakiegoś większego okrętu, niszczyciela lub jednostki dowodzącej flotą. Może to był zwykły zryw wojsk, może nie lecą do konkretnego celu...Możliwe, że trafili na zwyklych dezerterów. Sytuacja była niejasna. Postanowili ujawnić się i wyprowadzić atak dopiero po lądowaniu, podczas lotu nie byłoby to rozsądne. Narazie, oczekiwali pozostając w cieniu. Lot się przedłużał, Brat Tyrion czuł, że coś nie idze po ich myśli... Będąc uczestnikiem wielu krucjat, wiedział, że takie loty transportowe trwają dużo krucej niż obecny. Zazwyczaj większa jednostka jak fregata i krążownik oczekiwała tuż nad orbitą okupowanej planety. Transporter zaczął się rozpaczliwie trząść. Najwyraźniej wpadli w turbulencje. Jeżeli to pas asteroid .., to byli straceni. Jednak nie było słychać uderzeń czy świstów mijanych ciał niebieskich. Wszyscy z braci zamarli..., zważając na mdłości, na które jak i na wszelakie choroby każdy astartes powinien być odporny, odczuwalną ogromną prędkość oraz przemiany wszelkiej materii wokół nich, to mogło być tylko jedno..., to mógł być tylko warp! Niekończąca się otchłań osnowy, pełna burz oraz czystej esencji chaosu - spaczenia wypaczającego wszystko wraz z umysłami. Niewielu udaje się pozostać  o zdrowym rozsądku, o ile przeżyją sam przelot. Widzeli wyginające się ściany transportera ! Widzieli jak zmieniają się kolory oraz kształt ich pancerzy, a na ich rękach konali najsłabsi bracia! Nagle poczuli jakby stanął czas i zatrzymały się wszelkie przepływy materii... Poczuli załamanie czasoprzestrzeni....          
                                       
              * * * *
   
   Otworzył oczy... Ocknąwszy się ocenił, że znajduje się na jakimś lądzie. Ledwo ruszał głową. Zauważył, że leży pośród wraku transportera latającego. Nie bardzo pamiętał co się stało, ale podnosząc się zauważył długie ślady wyryte w ziemi, lądowanie musiało być bolesne. Wzrokiem przeczesywał wrak szukając innych braci. Nikt nie dawał znaku życia. Rozglądając się wokół widzial rozległe nizinne tereny, głównie pustkowia..., w oddali mógł dostrzec coś na podobieństwo kominów nad którymi najwyraźniej unosił się dym. Miał nadzieję, że trafił na cywilizowaną planetę. Zabrał się do odrzucania elementów stali w poszukiwaniu ciał swoich kompanów. Ktoś się do niego dołączył.., ale nie rozpoznawał tej postaci. Co prawda nosiła pancerz wspomagany i przypominała brata, ale barwy nie odpowiadały mu opisom żadnego ze znanych mu zakonów. Po dłuższym przyglądaniu się rozpoznał w tej postaci Brata Vipus'a. Przypomnieli sobie o przelocie przez warp'a i o wydarzenich na Terze  Oboje doszli
 do wniosku, że być może ich silna wiara, siła woli, lub nadludzka moc jaką był obdarzony każdy adeptus astartes zapobiegła zmianie umysłu. Jednak ich pancerz wykształciły dziwne wypustki oraz zagłebienia, dodatkowo zmieniły barwy na czarno-krwiste. Odnajdując jeszcze 12 ciał braci, z czego przeżyło tylko pięciu, pomaszerowali w stronę zauważonych przez Brata Tyriona kominów.
 Z odnalezionych w jednej z fabryk materiałów okazało się, że szczęśliwym trafem znaleźli się w imperialnym systemie planetarnym Esteban znajdującym się niedaleko warp'a "Storm of the Emperor's Wraith". System składa się z dziesięciu planet, z czego wszystkie to planety przeznaczone do przemysłu zbrojeniowego Imperium, największe imperialne huty poza Marsem znajdują się właśnie tutaj. Wyrabiano tutaj tytany klasy 'EMPEROR'. Aktualnie znajdują się na planecie Esteban X, która została częściowo splądrowana przez zdradziecki zakon "Niosących Słowo", jednak najlepiej strzeżone huty i fabryki przetrwały. Nietkniętę pozostały  również trzy księżyce Esteban prime, secundus oraz tertus. Księżyce są nadal zamieszkiwane przez pracowników imperialnych fabryk. Brat Tyrion zawarł pakt z ocalałymi braćmi i komunikując się z mistrzem zakonu Krwawych Aniołów Longodornem utworzył nowy, następczy zakon Aniołów Zagłady uzgadniając zarazem planetę Esteban X swoim własnym światem i homeworld'em zakonu. Inkwizycja i inne lojalne zakony Imperium mają wątpliwości co do poprawnego funkcjonowania zakonu, zważając na ich ścisłe związki z zakonem Krwawych Aniołów, sam zakon natomiast tak szybko urósł w potęgę iż Inkwizycja obawia się rozpoczęcia otwartego konfliktu przeciwko niemu. Zakon rekrutuje nowych marines z mieszkańców księżyców planety. Większość z nich, zważając na fakt, że są to silni i dobrze zbudowani mężczyźni, przechodzi próby rekrutacyjne oraz proces zamiany genów i transplantacji narządów pomyślnie. Planeta została przekształcona w system bunkrów i fortec, a pozostałe huty i fabryki przejął zakon używając ich do własnych celów. Dzięki szybkiej i sprawnej rekrutacji zakon rozrósł się i aktualnie liczy sobie 8 kompanni ...
                                             
                 * * * *
   
                 Wyszedł na platformę, a w jego nozdrzach zagościala silna woń kadzideł oraz świec. Za nim podążali Epistolariusz Gordon, Brat dreadnought Vipus- drzemała w nim dusza Brata Vipus'a poważnie zranionego podczas jednej z krucjat zakonu, oraz trójka dowódców trzech pierwszych kompanni zakonu - prezydium Mistrza Tyriona. Wszedł na mównicę, a nad nim powiewały sztandary wszystkich ośmiu kompanni oraz dziewiąty - jego własny. Honorowe miejsca obok niego zajęli Epistolariusz Gordon oraz Brat Vipus. Widząc olbrzymi potencjał swojego legionu poczuł ogromną władzę. Widział kolejno oddziały weteranów - tysiąca bitew i krucjat, oddziały szturmowe, taktyczne, drużyny ciężkiego wsparcia ogniowego. Widział grona serwitorów z Bratem technicznym jak przygotowali czołgi i dreadnought'y. W sumie około 800 braci, 35 ścigaczy typu 'tornado', 12 czołgów Predator klasy 'Baal', 15 dreadnought'ów, 2 tytany typu 'WARHOUND'. Wiedział, że tylko on jest w stanie uruchomić tą śmiertelną "maszynę". Rozpoczął odprawę:

"... Przez dziesiątki tysiącleci zwalczałem i widziałem ciemność naszej galaktyki.
Widziałem podłość obcych, widziałem herezję mutantów, byłem świadkiem grzechu opętania.
Widzialem całe zło, którego siedliskiem była galktyka i zabiłem wszystkie stworzenia, których obecność beszcześciła Imperatora.
Widziałem to co zobaczycie i wy, walczylem z tym z czym i wam przyjdzie się zmierzyć i zabilem to co i wy musicie zabić ...

... Nasi wrogowie liczą niewypowiedziane biliony i będą z wami walczyć swymi kłami i szponami, swoimi okrętami, oraz bronią, z podłymi czarami i wizjami opętania.
Są uzbrojeni w całą siłę jaką  zło może uzyskać. Bracia, ale Wy, Wy macie coś więcej ...

... Jesteście uzbrojeni  przez samego Imperatora.
Prawość jest waszą tarczą.
Wiara waszym pancerzem i nienawiść waszą bronią.
Więc nie lękajcie się i bądźcie dumni, bo my jesteśmy synami Sanguinusa,
Obrońcy rodzaju ludzkiego ...!!! "
                                     
                           
  - Mistrz Zakonu Aniołów Zagłady Brat Tyrion, XII Krucjata, 4567321M39

Jest to historia, mojej nowej, turniejowej armi[under progress] !!!

Pozdro, Alexander !!! 8)
img]http://i51.photobucket.com/albums/f375/trump69/Other/1.jpg[/img]