(Drobne recenzjo-przemyślenia.
Zaznaczam, że zostało to dość szybko spisane, więc może zawierać koślawce stylistyczne)
Dziwna sprawa. Nie wiem, jak ocenić scenariusz tego komiksu...
"10 bolesnych operacji" można potraktować niemal jako spin do filmu "Dzień Świra". Dominik Szcześniak często porusza (nawet w drobnych szczegółach) te same sprawy, na które zwrócił już uwagę Marek Koterski. Postacie w komiksie mówią tą samą składnią co w filmach reżysera "Dnia Świra".
Jednocześnie na wszystkie te podobieństwa Szcześniak sam wyraźnie zwraca uwagę w scenie, w której Leszek czyta gazetę. Scenarzysta sprawił w ten sposób, że na "10 bolesnych operacji" nie można patrzeć inaczej niż przez pryzmat "Dnia Świra".
Moje wahanie bierze się stąd, że o wiele bardziej cenią sztukę, która jest czymś INSPIROWANA, niż tą, która jest na czymś WZOROWANA.
...i cały czas się waham, do której z tych grup powinienem "10 operacji" zaliczyć.
Dominik Szcześniak pokazał... zemścił się na świecie resentymentu i bolesnego, upokarzającego zniewolenia. Jednak "Świat" brzmi zbyt letnio... to "życie"... życie, w którym jedyną reakcją na własną nienawiść i nienawiść innych, jest... rezygnacja. Scenarzysta świetnie pokazał to powtarzającymi się na końcach scen, niemal rytmizującymi akcję quasi-pointami: "wychodzę", czy pełniącymi podobną funkcję: "do zobaczenia", "i c**j", "a idź pan", "i... dupa".
Te "refreny" rytmizują akcję tak, jak proza rytmizuje życie (telewizor-zakupy- telewizor-znajomi- telewizor-święta-t...).
O zwartej i przemyślanej budowie komiksu świadczy choćby to, że cała akcja komiksu dąży do tego, by słowo "wychodzę" w końcu "ciałem się stało" (zarówno na stronach 52-53, jak i na 55 mamy w końcu rodzaj... permanentnego "wyjścia").
Warstwa graficzna zagęściła atmosferę albumu niemal do granic możliwości. To najlepiej narysowany komiks Macieja Pałki. Wizualizacja tej historii musiało być dla niego czymś bardzo ważnym i trudnym (na ogół nie zwracam większej uwagi na dedykacje, ale tym razem dała mi wiele do myślenia krótka, niby zwykła, lecz bardzo znacząca w tym kontekście dedykacja artysty...).
Cały album jest narysowany ze zrozumieniem i głębokim przemyśleniem. To zaowocowało rozwiązaniami graficznymi współgrającymi, a często uzupełniającymi historię.
Już dopracowane konceptualnie okładki uderzają w nas chorobliwymi, mdłymi kolorami... i takimi też wyrazami twarzy.
Wewnątrz komiks opowiada historię "człowieka" wśród kukieł. Maciej Pałka pokazuj ich sztywne, skrępowane ruchy (patrz – żona Leszka), a czasem nadmiernie plastyczną gestykulację (człowiek przy barze), piłkowate, szklane oczy i szwy niemal widoczne na ich twardej "skórze". Artysta sugeruje, że postacie z "10 operacji" to zwykłe, puste manekiny.
Jednak w warstwie graficznej najbardziej zwraca uwagę to, co znajduje się wokół postaci. Chodzi o przestrzeń. ...ruchomą przestrzeń ożywającą i kłębiącą się wokół Leszka i na samym Leszku. Wciągającą go (niemal dosłownie, jak na stronie 43), zmieniającą kształty i odcienie szarości wraz ze zmianami samopoczucia "bohatera".
Bardzo interesujące rozwiązanie graficzne zagęszczające kadry z biegiem akcji – ku dołowi planszy.
Przestrzeń która ożywa, niczym duszny gęsty dym; pęknięcia, które powiększają się i zmniejszają... Wszystko to sugeruje, że tak naprawdę niemal cała historia dzieje się w głowie, w pamięci Leszka. O ile świat "wywiadu" jest realistyczny i zwykły, o tyle "świat Leszka" jest groteskowo przekrzywiony przez spojrzenie i pamięć... przez samą OBECNOŚĆ Leszka.
To bardzo subtelny i trudny zabieg artystyczny.
"10 bolesnych operacji" jest najlepszym albumem zarówno Dominika Szcześniaka, jak i Macieja Pałki. Obaj stworzyli misternie zbudowaną, wielopłaszczyznową opowieść.
To komiks, który można odebrać bardzo osobiście, jako swego rodzaju rachunek sumienia bez (możliwości?) pokuty.
Właściwie... został po to stworzony.