Sporo rzeczy nie rozumiesz, widzę.
W Japonii żony nie wybierają mężów (w tradycyjnej rodzinie), rodzice to za nie robią. Mężów widzą raz dziennie w przelocie przez większość małżeństwa, są traktowane jak służące. Dalej dziwisz się, że większość żon nie chce oglądać za wiele swych mężów-pracoholików, którzy poza pracą są despotyczni i zrzędliwi, a na emeryturze potrafią naprawdę dać się rodzinie we znaki?
Ciekawe też ile byś wytrzymał bez pracy zajmując się domem, wychodząc na zakupy, opalając się i chodząc do kawiarni - 30 lat? 40? Mi by zbrzydło po roku góra, a pewnie wcześniej.
A co do zmieniania pracy - to u nas przeprowadzka i zmiana pracy jest czymś rzadkim. Tam nie koniecznie, ale nie o to chodzi. W pracy, szczególnie w wielkich korporacjach, naprawdę poznaje się masę osób. W domu raczej trudno.