Wilku (...)
Tylko Ty, imo, cały czas piszesz o robieniu kariery/zatrudnieniu w jakiejś dużej korporacji starającej się zająć pierwsze miejsce w życiu pracownika, bo tylko w takich przypadkach zdarza się to nagminnie (przypomina mi się kawał rysunkowy jak szef stoi za swoimi pracownikami siedzącymi przy biurkach i groźnym głosem mówi: "Doszły mnie słuchy, że macie jakieś życie prywatne"). Poza tym naprawdę nie widzę niczego złego, że facet zajmie się w takich przypadkach dzieckiem (bo takie przypadki zdarzają się czasami i w normalnych pod tym względem firmach). Nie rozumiem tego dogmatu, że tylko matka wychowuje dziecko. Jak się chce wychować dziecko porządnie, to się da to zrobić. Trzeba chcieć. Poza tym zawsze jest urlop macierzyński i serio, w normalnej firmie można z niego spokojnie skorzystać.
I to wszystko i tak imo nie jest warte usadzania kobiet w domu na siłę po urodzeniu dziecka, i to do końca życia! Bo jak mi ktoś powie, że każda matka będzie mogła bezproblemowo wdrożyć się po 15-18tu latach siedzenia w domu znowu w życie zawodowe, to się chyba z czymś na mózgi pozamieniał.
Wiesz kiedy by to było usprawiedliwione? (usadzanie matek na stałe w domu) Gdyby rzeczywiście dochodziło do patologii na szeroką skalę związanych z brakiem czasu na opiekę nad dzieckiem. Rzucisz taką tezę? Znajdziesz dowody na jej poparcie? Innego powodu dla sprowadzenia kobiety jedynie do roli wychowywania dziecka nie widzę.