Hamtaro, widzę, że Ty się na wszystkim znasz, szczególnie na TU sprzedających instrumenty finansowe omg. Nie nie nie, nawet nie podejmuję tematu, z daleka pachnie to waleniem głową w mur kogoś, kto święcie wierzy w to co mówi (i praktycznie nic o tym nie wie). Pomijając już fakt, że cała nasza gospodarka dąży w kierunku sektora usług, który to w większości "przelewa z pustego w próżne" jak to ująłeś. Banków pewnie też nie lubisz?
A dziecko potrzebuje też matki zrównoważonej psychicznie, cierpliwej, nie histeryczki, odpowiedzialnej, posiadającej dobre podejście do dziecka i umiejętności wychowawcze, takiej co właśnie nie będzie stresów wyładowywać na dziecku (bo zestresować potrafi wszystko, wymóg siedzenia w domu w szczególności!) Niepracowanie to wszystko też zapewni?
Nawet Frey zgadza się, że sama ilość poświęcanego czasu to nie wszystko i nie jest złotym środkiem na wychowywanie dzieci. A u Ciebie ciągle widzę totalnie jednostronne spojrzenie. Takie gadanie w stylu "siedź tylko i wyłącznie nad książkami po szkole to w przyszłości będziesz zarabiał wiele kasy"
No i setnie mnie ubawiłeś z tym powrotem po osiemnastu latach do pracy, której się nigdy pewnie nie wykonywało nawet lol Może jeszcze kobiety powinny iść na studia po wychowaniu dzieci dopiero? No bo poco przed, wszystko zapomną przecież, a poza tym studia też są stresujące.
Czy Ci przez głowę nigdy nie przeszło, że sama instytucja pracy nic a nic nie jest winna, a ilość poświęcanego dla dziecka czasu, w oderwaniu od innych czynników, musi być jedynie wystarczająca, a nie do oporu? Serio trudno z patologiami w rodzinie połączyć coś więcej niż pracę matki?
Poza tym ciekawe jak wytłumaczysz, że w Japonii jest tyle samobójstw wśród młodzieży i tyle patologii (eg. hikikomori). Przecież tam matki tylko w domu siedzą od zawsze i nie pracują. Czyżby Twój złoty środek zawiódł? Ciekawe. To nie o to chodziło jednak w wychowaniu?