A ja nie jestem rasowym talibem a chcę mieć skrzynkę granatów i małą bombkę atomową. A przez to prawo jak mnie złapią, to obwołają terrorystą, a ja przecież nikomu nie chcę krzywdy zrobić. Wiem, że absurd, ale zasada ta sama.
Momencik. Porównujesz trzymanie w domu papierowych rysunków lub ich skanów na kompie, z prawdziwą kolekcją rzeczy które z definicji służą do zabijania (i to masowego) i które nawet przez przypadek (samozapłon) mogą w każdej chwili zrobić wielkie buuum?
Masz rację, to absurd.
Czasami władza uchwala strasznie bzdurne rzeczy (vide. Niemcy i paintball), ale zazwyczaj trendy społeczne idą w zgodzie z tym co dla społeczeństwa jest najlepszego (piszę "zazwyczaj", by mi ktoś zaraz nie przywalił wyjątkiem - jestem świadom wyjątków).
Trendy społeczne? O czym ty pleciesz? Bo jednemu dzieciakowi odbiła palma i zabił ileś tam osób, to trzeba wprowadzić zakaz paintballu? Tylko dlatego że tłuszcza gniewnie pomrukuje że "coś przecież trzeba z tym zrobić" a establishment robi w gacie, bo przecież jakby nic nie zrobili to by tłuszcza zaczęła zadawać niewygodne pytania p.t. "a od czego tak w ogóle do cholery wy tu jesteście"? Za przeproszeniem mam głęboko w d... e takie "trendy społeczne" - zdalnie sterowane antenką jedynie słusznych audycji w tv.
Kiedyś dobre dla społeczeństwa było, by dziewczyny po skończeniu 12go roku życia wychodziły za mąż. Teraz dla społeczeństwa nie jest to dobre. Równie dobrze możesz się buntować, że chcesz poślubić 14tolatkę, a to głupie prawo ogranicza Twoją wolność - dziewczyna Cię szczerze kocha, Ty kochasz ją, a to głupie prawo nie dość, że ją ubezwłasnowolnia to jeszcze ogranicza Twoją wolność. Chyba bardziej życiowy i ważny przykład niż oglądanie rysuneczków, prawda? A jednak społeczeństwo się na takie ograniczenia godzi, imo, dla własnego dobra.
Kiedyś nie było czegoś takiego jak definicji dorosłości i cenzusu wieku lat 18.
Dziś kiedy coś takiego mamy, to wszystko o czym napisałeś wcześniej łączy się w logiczną i spójną jego całość. I to jest przykład ograniczenia wolności który ma sens - ogranicza wolność dzieciom, ale w zamian za to dając im szereg przywilejów.
Riczu, serio zagwarantujesz, że 'legalna' (rysunkowa) pornografia dziecięca nie niesie z sobą żadnego zagrożenia? Bo jeśli mam wybór między jednym szczęśliwszym pedofilem a jednym nieskrzywdzonym dzieckiem to zgadnij co wybiorę.
Jak już pisałem - ja nie jestem od gwarantowania czegoś lub nie. To TY chcąc ograniczać moją wolność, masz mi udowodnić tego słuszność.
Jak na razie, sprawa jest dla mnie prosta:
1. ktoś, kto przeczyta ero loli mangę nie staje się automatycznie kimś, kto jutro, pojutrze, czy nawet za dziesięć lat wyjdzie gwałcić prawdziwe dzieci (czy choćby sięgnie po prawdziwą pornografię dziecięcą)
2. dla kogoś, kto ma (odkrył w sobie) skłonności pedofilskie wręcz lepiej jest by się zaspokajał rysunkami niż prawdziwymi zdjęciami które krzywdzą prawdziwe dzieci.
3. wprowadzając mimo to takie przepisy, powodujemy że mogą one w bardzo łatwy sposób uderzyć rykoszetem w osoby absolutnie niewinne
Jeden punkt dla mnie wystarczyłby żeby poddać ten pomysł w wątpliwość. Te trzy to aż nadto.
Zdziwię się, jak dla dobra pedofilów zaryzykujesz dobrem dzieci
Daruj sobie.
No nie wytrzymam. To powiększa pociąg seksualny!
Pod warunkiem że to prawda
Powiększa szanse, że jednak taki pedofil nie wytrzyma i jakiegoś dzieciaka zgwałci.
Tak jak mówiłem - indywidualna odpowiedzialność. Z żelazną konsekwencją. Był kiedyś pomysł aby takich chemicznie kastrować (w przypadku recydywy bodajże) - co się z nim stało?
I plus profilaktyka: taka jak wcześniej pisałem (szeroko rozwinięta agentura w sieci). Oraz akcje uświadamiania przede wszystkim dzieci na ten temat.
Nie wolno karać części społeczeństwa tylko dlatego, że hasło "są szanse że taki pedofil nie wytrzyma" jest chwytniejsze - zamiast zwykłej pracy u podstaw.
To tak jakbyś w rozmowie o legalizacji marihuany pytał się mnie: czy uzależniony od heroiny, wybierze legalną trawkę czy nielegalną kokainę; i stawiał to jako argument za legalnością trawki, gdzie ani koka ani trawka głodu heroinowego nie zabiją.
No to jeśli nie zabiją, to czemu w ogóle te sprawy ze sobą łączyć?
Tylko dlatego że ktoś kiedyś je włożył do wspólnego wora p.t. "narkotyki"?
Dobry przykład, podoba mi się
Dlatego piszę o znieczulicy i nie przekonasz mnie, że jej nie ma
Wcale nie przekonuję
I nie zagwarantujesz, że powszechny dostęp do legalnej pornografii dziecięcej nie spowoduje znieczulicy (nie mówię, ze całkowitej)
Z dnia na dzień? Na pewno nie. Chodzi tu o zaufanie do praworządności.
Takie ustawy jak ta o zakazie rysunkowego dziecięcego porno je nieodwracalnie podważa.
Nie podałeś też żadnych przykładów na naprawdę szkodliwe trendy tworzące się pod wpływem jakiś szerokich zakazów.
O tym paintballu ci mało?
Brak zaufania do uchwalanego prawa i negatywne z tego powodu skutki społeczne też?
Podałbym więcej ale w tej chwili mam dość - już widzę tego dryfa na kilometr
Możesz mnie łapać innym razem za rękaw