Dobra, dałem już sobie siana z dalszymi próbami wyjaśnienia Anfanowi, o co mi chodziło...
Humor w Minami-ke, co by anfan nie napisał (kiedyś palono postępowe [niezrozumiane przez pewną grupę ludzi] książki, teraz anfan obsmarowuje niezrozumiałe dla niego serie) , nie jest aż taki denny. Po prostu trzeba go czuć. Jak na mój gust leciuteńko zalatuje Azumangą. A jeśli to, że seria mnie bawi, świadczy o moim bezguściu... Cóż, pewnie tak jest, ale osobiście bardzo się z tego cieszę
Sama teza, że coś jest złe bo nierealistyczne jest, w odniesieniu do anime, co najmniej osobliwa. A to, że humor głupi jest nieśmieszny aż chciałoby się zadedykować Pythonom :-P
[edit]
Aha, wcale nie twierdzę, że Minami było lepsze od Toradory, żeby była jasność...