obejrzałeś wiele anime zrobionych na podstawie erogier, którymi byłeś zachwycony,
Nie gardzę tego typu seriami z powodu samej ich genezy, tylko będącego jej następstwem 'obciążenia gatunkowego'. Nie ruszają mnie hentaje, stadka loli i moe pchających się do łóżka oniichan(san)owi ani łzawe melodramaty.
W ogóle sama instytucja erogry jest dla mnie... osobliwa. We wszelkiej maści anime są one przedstawione jako substytut relacji z płcią przeciwną (i nie tylko). Taka cyber gumowa lala. Podobnie bywa (bywa, a nie jest zawsze) z seriami na podstawie takich gier.
Niemniej rozumiem, co się może ludziom w takich grach/seriach podobać. Po prostu ja nie jestem do czegoś takiego kompatybilny (mam normalne relacje z ludźmi). No chyba że ktoś mnie na siłę przekonuje, że takimi seriami (czy grami, jak wskazuje zacytowany wyżej kawałek [jeśli tak nie jest, to niech autor nauczy się pisać zdania bez gubienia podmiotu]) "byłeś zachwycony"...