Czyli srednio 50%, lub 66% - jesli to malo to nie wiem ile procent potrzebujesz zeby przyznac mi racje
Moim zdaniem jest to mało, by uznać to za powód - jedyny bądź dominujący - oglądania kilkunastu odcinków pod rząd, szczególnie jeśli się nie ma takiego zwyczaju (chodzi mi o richiego głównie, bo ja, owszem, taki zwyczaj mam, jeśli seria mi się podoba - niekoniecznie sportowa).
To uważam za 'mało'. Bo wtedy wciągałyby dwa lub trzy odcinki: te, które się kończą 'cliffhangerem' i kolejny, który się nim nie kończy. Skoro to 'cliffhanger' trzyma widza przy sportowym anime...
Nie moge sie tu zgodzic ze sam fenomen pasjonujacego sportu przykuwa do stolka. Tu chodzi raczej o szybka akcje (mecze), bohaterow z ktorych zawsze mozna sobie wybrac jakiegos podobnego do siebie i emocje ktore mozna przezyc podczas ogladania meczu.
Szybka akcja i emocje podczas oglądania meczu są składowymi pasjonującego sportu
. Sport dlatego jest pasjonujący właśnie, że zdarzenia w nim biegną zwykle szybko, a diametralne zmiany sytuacji nie należą do rzadkości - to wzbudza w widzu emocje. W m/a dochodzi jeszcze bliski kontakt ze sportowcami - bohaterami, którzy oprócz 'tygrysów murawy' czy innych 'demonów boiska' okazują się być zwykłymi ludźmi, przeżywającymi rozterki podobne do naszych, widzów. To zbliża i wyzwala dodatkowe emocje. Historie sportowe - również filmy fabularne czy nieliczne powieści - grają na emocjach czytelników i widzów dwukanałowo: od strony sportu i od strony prozy życia. To więcej, niż oferują inne rodzaje opowieści...
Po 30 odcinkach "Majora" zaczynam się zastanawiać, czy trzeci sezon będzie powielał ten sam schemat
. Goro trafia do słabej drużyny (jak Nankatsu z Tsubasy czy Kickers z "Piłkarzy"), a w zasadzie takiej, której w ogóle nie ma
(jak Devil Bats z ES21), i ciągnie ją za sobą na szczyt. To jest, owszem, dość powszechny schemat w historiach sportowych, ale ile można w tej samej opowieści... Bez bicia przyznam, że od 53 odcinka liczę na coś inszego.
Zakończenie epizodu 30 skręciło mnie jak precel. Ze śmiechu. Tego rodzaju 'himitsu heiki' jeszcze w anime nie widziałam
. Niecierpliwie oczekuję poranka, kiedy to, mam nadzieję, wróci moje 'źródło' i będę mogła obejrzeć kolejne odcinki. Brak dostępu do ciągu dalszego przy takim 'cliffhangerze' to męka...