i z innej (blizszej Gildii) polki - Tetsuo. Zwlaszcza pierwsza czesc - 90% ludzi ktorym go pokazywalem dotrwala tylko do sceny w ktorej - a zreszta co wam bede opowiadal.
Ostatnio obejrzałem sobie Tetsuo w Cieszynie - publiczność festiwalowa to wyjątkowo twarde bestie, w normalnym kinie niektórzy ludzie uciekaliby z seansu już po pierwszej scenie (Tsukamoto rozcina sobie nogę, wkłada kawałek metalu i lęgną mu się tam robale), a tu nawet nikt specjalnie się nie śmiał
Ale a propos ucieczek z kina, kiedyś byłem na seansie, gdzie pokazywano dwa krótkie metraże: Noc i mgła Alaina Resnais'go oraz Krew zwierząt Georges'a Franju.
Pierwszy film, o Oświęcimiu: koparka spycha sterty trupów do rowu, luzik, takie rzeczy to już przy jedzeniu się ogląda.
Drugi film: pierwsze ujęcia, Paryż o poranku, słoneczko, łąka, kfiatki, całujące się pary, a tu srrru! cięcie i przeskakujemy do rzeźni, konie zabijane strzałami w głowę, cielątko z oderżniętymi nogami i głową, ale wciąż jeszcze machające kikutami... Uciekło 80% procent widowni (pod koniec seansu z dziesięciu osób ostały się ino dwie, łacznie ze mną), mimo że film miał tylko 20 minut.
Przypuszczam, że byłem jedynym człowiekiem na tym seansie, który zdawał sobie sprawę, na co idzie, ale i tak siedziałem z otwartą gębą...
Nipponfilom - do których też się zaliczam - polecam tegoroczny festiwal w Cieszynie. Będą tam przeglądy poświęcone dwóm japońskim reżyserom - twórcy "Tetsuo" i "Ichi Killera" - Tsukamoto, oraz wielkiemu klasykowi tej kinematografi Yasujiro Ozu.
Ichi the Killer to film Takashiego Miike (autora również wspomnianego wyżej Visitor Q), Tsukamoto tylko tam grał...