Nowy numer "Kaczora Donalda" znacznie lepszy niż poprzedni: Rodrigues, Rota i przedruk historyjki Barksa o Donaldzie jako strażaku, która już chyba parę razy w Polsce się ukazała. Inna sprawa, że niewiele trzeba było, by przebić numer 21, który był moim zdaniem najsłabszy od długiego czasu (chyba najgorszy w tym roku). Po prostu NIE DRUKUJE SIĘ TYLKO 3. I 4. CZĘŚCI 4-CZĘŚCIOWEGO KOMIKSU! Takich rzeczy się nie robi!
Tyle dobrego (?), że komiks nie najlepszy, adresowany chyba głównie do fanów Donalda z krajów niemieckojęzycznych ("O, patrzcie, Donald do nas przyjechał!"). Samo w sobie to nie musi być wadą, ale odwołania w "Kaczorach w Alpach" są znacznie bardziej hermetyczne niż np. w tej serii o podróżach kaczorów po Europie, w ramach której odwiedziły one Kraków i Wieliczkę. To odbiera fanom z innych krajów część frajdy (strasznie się na przykład czepili muzyki na cytrze z filmu "Trzeci człowiek", o którym ja w życiu nie słyszałem). Naprawdę, w mojej opinii numer 21 był bardzo słaby i dlatego tak się cieszę, że 22 wrócił na porządny, wysoki poziom. Może redakcja dostała polecenie z góry, żeby puścić te nieszczęsne "Kaczory w Alpach"?
Gigant przeciętny, ale podobał mi się komiks z CAP. Andersen i Jensen zwykle wplatają w te historie jakieś mniej lub bardziej ukryte smaczki ze starszych komiksów Disneyowskich, a tu są one szczególnie widoczne. Czy jakiś znawca Disneya wie, czy Buck Duck i inne kowbojskie postaci pojawiały się już kiedyś w komiksach o kaczorach?