brak zmian w tłumaczeniu. Ale pytam serio, co jest nie tak w kolorystyce np. mapy czy tłumu na ostatnich kadrach? "Zmianą na minus jest też pozostawienie w nowym wydaniu mapy w oryginale" - kompletnie nie rozumiem tej wypowiedzi. Nowe wydanie wygląda o wiele lepiej niż czarno-biała mapa i tłum w mono kolorze. Plus czcionka na mapie dla odmiany o wiele lepsza niż w wydaniu z 2010.
Do braku zmian w tlumaczeniu chyba nikt nie miał pretensji (czy coś przegapiłem?).
Na brak tłumaczenia mapy narzekala jedna osob, a co najmniej jedna (nizej podpisany) pisala, że to zmiana na plus (tak samo jak kolorowanie mapy czy czcionka w tytule).
To wszystko - tak samo jak brak wypośrodkowania listu gończego - to drobnostki. Wiadomo, szkoda, że ten list gończy nie jest wypośrodkowany i że jest na nim brzydka czcionka "na odwal" (tym bardziej, że wystarczyło skorzystać z bardzo ładnej wersji z poprzedniego wydania, która najlepiej udowadnia, że MOŻNA, co więcej, że nawet sam Egmont może i umie... a może raczej umiał), ale w gruncie rzeczy to drobnostki i gdyby cała "afera" o to wybuchła, osobiście bliżej niż dalej byłbym zdania Dariusza o pewnej przesadzie.
ALE tu nie chodzi o wyżej wymienione drobnostki, ale o
- czcionkę w całym komiksie (nie chodzi o czcionkę na jednym rysunku). Komiks to sztuka graficzna, estetyka i wygląd są w nim ważne i grają dużo większą rolę niż w "zwykłej" książce. Wiadomo estetyka, wygląd czcionki są dopiero na którymś tam miejscu jeśli chodzi o istotność, ale w sposób oczywisty przyczyniają się do odbioru komiksu - każdy (chyba) chce mieć coś, co będzie ładniej wyglądać niż gorzej.
Jasne (ja o tym pisałem wcześniej), że gdyby nie mieć przed oczami poprzedniego wydania z ładną czcionką to pewnie dużo mniej osób zwróciłoby na obecną, brzydką czcionkę uwagę... ale gdyby czekolada nie istniała a dostępny był tylko wyrób czekoladopodobny też większość by mówiła, że jest zjadliwa. Dopiero gdy masz do porównania prawdziwą czekoladę możesz powiedzieć - co to za szajs to drugie.
Jestem też pewien, że istnieje jakiś wygląd czcionki, który również osób obecnie jej broniących (dwóch?) by zraził (np. czcionka jeszcze 2 razy mniejsza) (ba, jestem pewien, że istnieje jakiś wygląd czcionki, który by zraził samego pana TK). Tak więc większość (ta, która jest niezadowolona z obecnej czcionki) po prostu ma ten próg "rażenia" ustawiony już na poziomie obecnie proponowanej czcionki (nie ma więc, co wyśmiewać (nawet jeśi jest się panem TK) osób unoszących się nad czcionką z tego powodu "bo to tylko czcionka", bo od jakiegoś poziomu "brzydactwa" nikt by jej nie akceptował, różnimy się tylko kwestią tego "poziomu").
- ogólne kolorowanie. Chyba nie muszę przekonywać nikogo, że sposób kolorowania jest ważny dla odbioru komiksu na poziomie zblizonym nawet do poziomu rysunku. Przykład tej strony pokazuje, że to kolorowanie może być w całym komiksie po prostu gorsze. Mam nadzieję, że się mylę, że tak nie będzie. Przykłady opisałem w moim poprzednim wpisie: w starym wydaniu Sknerus wygląda od razu jak obdartus (brzydki brązowy sweter, brudno-zielona czapka, jednolita torba), w nowym - jak hipster: seledynowy (?) sweterek, różowa torba, WTF, te barwniki były takie tanie? W starym wydaniu widać (a przynajmniej wydaje się), że Sknerus wysiada w nocy - noc odbiera barwę budynkom w tle, postaciom w dalszej odległości, w nowym wydaniu wszystko jest kolorowe (czyżby plac byl tak dobrze oświetlony przez sztuczne światło/ lampy). To wszystko składa się na klimat i odbiór komiksu. Gdyby chodziło tylko o tę jedną stronę - OK, do akceptacji jak dla mnie, ale niestety sugeruje to, że w całym komiksie kolorowanie będzie słabe.
- Zrobienie na odwal listu gończego sugeruje, że na odwal będą też zrobione inne podobne elemnety w komiksie. Naprawdę, gdyby chodziło o ten jeden list gończy, to podpisał się pod tym, co napisał Dariusz, że to burza w szklance wody. Ale inaczej już odbieram, jeśli podobnie wyglądać będzie jakis element na co 2 czy 3 stronie komiksu (przy czym osobiście uważam, że na ten element jeszcze mógłbym przymknąć oko gdyby powyzsze 2 - kolory i ogólna czcionka - nie występowały, bo dotyczy to jednak pojedynczych elementów, a czcionka i kolory są widoczne i mogą razić w całym komiksie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszystkiego tego (może oprócz kolorów) można było uniknąć. Wystarczyłoby pewnie dać do rzucenia okiem takiej osobie jak radef (przypuszczm, że zrobiłaby to za darmowy komiks), a potem użyć tego samego liternictwa co w poprzednim wydaniu... Co do kolorów to nie wiemy czy Egmont miał wybór, czy mógł coś ponegcjować... ale coś mi mówi, że nikomu nawet tam nie zależało by się przyjrzeć tej kwestii, nikt pewnie nawet tam nie był swiadom, że kolory są inne niż w wydanej wczesniej wersji (i znowu - są miłośnicy Disneya, którzy wyłapaliby to po jednym rzuceniu oka)... ale OK, przyznaję, kwestia kolorów to tylko domysły, choć poparte pewnymi poszlakami.