Cześć!
Oczywistym jest to, że korzystanie z miniaturek całkowicie spowalnia tempo potyczek. Gra z dynamicznej może przekształcić się w denną turówkę.
Adam Waśkiewicz napisał:>Natomiast znacznym plusem jest po pierwsze fakt, iż mapy i figurki czynią sytuacje w grze znacznie badziej jasnymi i jednoznacznymi - nie ma wątpliwości, kto gdzie stoi, kto może zaatakować / zobaczyć przeciwnika, nie wspominając już o tym, że łatwo określić zasięgi broni, zaklęć, etc.To stwierdzenie jest bardzo względne. Otwiera wachlarz tematów do dyskusji.
Czy dobre jest to, że wiem doskonale - będąc w regimencie - czy dorzucę swoim toporkiem w przeciwnika, znajdującego się w jakiejś odległości ode mnie, czy nie?
Myślę, że nie do końca. Dość specyficznym (idiotycznym rzekłbym) mi się wydaje, że przed atakiem z broni dystansowej, wyciągam z kieszeni ekierkę, czy inną linijkę i mierzę co do centymetra odległośc dzielącąmnie od ofiary, a jeśli się nie zmieszczę w przedziale odległościowym, rezygnuję ze wcześniejszej deklaracji.
Jak to wygląda w praktyce:
trwa walka, a tu nagle zatrzymuje się czas; odliczam kroki do celu i sprawdzam jeszcze najlepiej, w międzyczasie, na jaki rzut mnie teraz stać i czy mój toporek doleci, czy nie.
Owszem, sprostanie takiemu wyzwaniu (realizacja potyczki bez figurek), wymaga pełnego mistrzostwa w umiejętnościach MG, ale kwestia treningu, na pewno zaspokoi oczekiwania najbardziej wymagającego gracza.
Walkę i ucieczkę w RPG'ach kojarzyłem jako coś najbardziej dynamicznego. Nie wyobrażam sobie pościgu, z zestawem figurkowym i z góry przygotowaną mapką okolicy.
Daj się ponieść instynktowi podczas takiej operacji, a nie trzeźwości umysłu i logistyce, i obieraniu, drogą eliminacji, najlepszej i najbardziej komfortowej drogi ucieczki.
Pozdrawiam,
Ryceros