A`propos "Powrotu króla" - ja też nie chcę rewolucji, ale Jackson juz pokazał, że potrafi zrobić w konia ortodoksyjnych tolkienologów (ja np. jestem ortodoksyjny, choć bez przesady).
A`propos Matrixa - nie zauważyłem większej róznicy pomiędzy częścią pierwszą a drugą; i tu i tu ilus tam gości ubranych jak z "Blues Brothers" skacze po sobie wzajemnie i opowiada jakieś teksty, znane głównie programistom komputerowym.
A`propos "Terminatora" - jeśli robotem ma być kobieta (oby apetyczna), to juz jest coś. Do tego Arnold swoje lata ma i ponoć patrzy na siebie zprzymrużeniem oka, to też będzie nieźle. A jeśli jeszcze dobiorą się z Dannym, to jaja na całego.