"Sword of the Stranger" (tytułu polskiego brak, bo obrazu w naszym pięknym kraju nie zdecydowano się dystrybuować) - zaczyna sie dosyć standardowo: pyskaty dzieciak i jego kundel w samą porę spotykają obdartego najemnika. Za nimi wlecze się pododdział wysoce nieprzyjemnych Chińczyków, chłopiec ma bowiem w sobie coś przydatnego ich cesarzowi. A płatny fechtmistrz znajduje motyw, żeby wysilić sie ponad wynagrodzenie. Wszyscy to znamy, z różnych wariacji, ale film pozostaje istną perełką anime dla dorosłych - to realistyczna historia wiarygodnych*, nieraz mocno pokancerowanych przez życie, postaci. Wszystko rozgrywa się w podławym feudalnym światku zbrodni na rozkaz i zdrady na zawołanie. Co najfajniejsze, twórcy nie pozwolili widzowi ani na chwilę wyłączyć myślenia, chociaż akcja pędzi poprzez liczne pojedynki, aż do wyjątkowo krwawego finału. W ktorym oprócz niezmiernie atrakcyjnej rzezi dostajemy jeszcze bardzo dojrzałe przesłanie.
Do realizacji też nie sposób sie przyczepić - świetne, szczegółowe rysunki, kamera i dynamiczny montaż, odpowiednio dobrana muzyka i głosy. Przesmaczne to wszystko razem - po prostu kino popularne na najwyższym poziomie.
Brak polskich wysokobudżetowych filmów rozrywkowych tłumaczy się często niedostatkiem kassy. Fajnie byłoby, gdyby nasi coś narysowali, zamiast cięgiem międlić komedie romantyczne i filmy o papieżu i wybrzeżu. No tak, tak, wiem, inna kultura i wogóle...skrobać to se można Bolka i Lolka, a nie filmy dla dorosłych.
*takze ci drugoplanowi żli i brzydcy zostali wyposażeni w życie wewnętrzne - ot choćby dyskretnie pokazane uczucia sokolnika względem..., no, trza obejrzeć, żeby docenić.