Co ostatnio oglądałeś BEZNADZIEJNEGO? II

[gburowy]

Dziewczyna namówiła mnie na obejrzenie polskiej totalnie koszmarnej "komedii" - "Jak się pozbyć cellulitu". Pomijam fakt, że może nie zrozumiałem tego filmu stąd moja negatywna opinia, ale po przeczytaniu kilku opinii w necie wnioskuję, że nie jestem jedyny :P film totalnie absurdalnie bez sensu, chciałbym użyć kilku bardzo niecenzuralnych słów, które najlepiej oddałyby poziom tej "komedii", ale chcąc stosować się do regulaminu forum tego nie zrobię ogólnie jakieś pseudo intrygi, do tego niby zabawne akcje, a w praktyce totalnie prymitywny poziom żartu, którego nawet nie zrozumiała moja dziewczyna. więc obstawiam, że nie był to nawet "babski humor" odradzam ten film, chyba, że nie jesteście do końca trzeźwi

[Bociek]

Pacific Rim - mocny kandydat do najgorzej wydanych pieniędzy w roku 2013. Dawno nie widziałem nic tak żenującego. Idąc na film o wielkich robotach bijących potwory z otchłani oceanu nie spodziewałem się fabuły tylko efektów. Efekty były, nawet fajne. Reszta lepiej by wypadła gdyby pokazywali same walki bez zbędnego gadania.

Bo pal licho to, że jest za dużo pustych scen, wydłużających niepotrzebnie głupie widowisko. Ale fabuła... zrobili wszystko żebym czuł się w kinie zażenowany, przykładów można trochę namnożyć ale nie chce spojlerować. Trochę jak Power Rangers. Tylko tam roboty miały broń i jej używały. Tutaj tłuką potwory z otchłani "gołymi" pięściami i dopiero jak jest krytyczna sytuacja, wszystko ma się zawalić to przypominają sobie o mieczu :O mają działa plazmowe czy inne pierdoły ale nie walczą nimi od początku tylko jak nagle kosmita upierd*li im łapę. Ludzkość przedstawiona w filmie powinna umrzeć.

Żal i kał leje się z ekranu gęstymi strumieniami, kompletnie nie kumam pozytywnych recenzji tego filmu.

[Radan]

Meh, "Pacific Rim" jest nawet spoko. Ale przyczyna, dla której ma u mnie 5/10 a nie 8/10 to właśnie te KOSZMARNE nielogiczności. Nawet Transformersy miały więcej wspólnego z rzeczywistością, bo tam nie budowało się mechów okładających potwory pięściami tylko do walki z kosmitami używało się... no... ekhm... broni. Nigdy nie doszukuję się realizmu w letnich odmóżdżaczach, ale ten film niebezpiecznie zbliżył się do granicy, za którą moja tolerancja na debilizmy się kończy.

No ale gdyby twórcy nie porzucili logiki, to nie mogliby zrobić filmu o mechach bijących się z godzillami, więc może w sumie nie było wyjścia...

Za to muzyka jest bardzo na plus i warto sobie posłuchać nawet bez oglądania filmu.
Pacific Rim Main Theme - Ramin Djawadi

[Bociek]

Uwaga spojlery.

Nie było wyjścia, trzeba było budować ogromny "mur życia", który miał chronić ludzkość przed 22 500 tonowymi potworami.
Nie było wyjścia, przez 10 lat nikt nie badał tych stworów tylko rozrzucano ich organy po czarnym runku na lewo i prawo.
Nie było wyjścia tajny kodeks wojowników z potworami mówił, że walki odbywają się 1 na 1 (pewnie Tyler im to spisał)
Nie było wyjścia, telefony komórkowe nie były powszechnie znane i lubiane w tym świecie.
Nie było wyjścia, jedynym logicznym powodem dla którego kosmici nie podbili nas wcześniej było to, że za dinozaurów atmosfera była zbyt czysta i czekali aż ludzie ją zanieczyszczą - jak to usłyszałem miałem ochotę wsadzić palec w oko do mózgu i kręcić kółka.

Tego jest pełno, kilka na szybko bo mnie nosi jak pomyśle że mogłem zjeść za to duży kebab i popić colą.

[Radan]

No masz rację, też mnie to wszystko wkurza. Najmocniej zwaliło mnie z nóg, gdy "naukowiec" powiedział, że kosmici wybili dinozaury.
Chodziło mi głównie o to, że gdyby się zastanowić, jaki przebieg miałaby taka sytuacja z atakiem potworków w rzeczywistości, to dojdzie się do wniosku, że zamiast ładować kasę w budowę mechów (o ile coś takiego będzie się dało kiedykolwiek zbudować) ludzkość próbowałaby skonstruować odpowiednio silne rakiety lub zrobiła użytek z atomówek (zwłaszcza, że w samym filmie była podana informacja, że pierwszego Kaiju ubito "po bożemu"). I nijak nie byłoby materiału na film o wielkich robotach, więc twórcy musieli zlekceważyć logikę, żeby to w ogóle nakręcić.
Ale nie będę tu bronił tych wszystkich nieścisłości w filmie, bo też uważam, że "Pacific Rim" to ostre przegięcie pod tym względem.

[Dziex]

Ahaha, sorry panowie, ale albo tak naprawdę jesteście dziewczynami (chociaż nie wiem, koleżance się podobało), albo, co bardziej prawdopodobne, martwi w środku.
Człowiek nakręca się przed kiepskim TDKR albo Prometeuszem a na końcu i tak najwięcej radochy sprawia mu film w którym gigantyczne roboty napieprzają się z potworami na ulicach Hongkongu (srsly, przeniesienie akcji do Azji było genialnym pomysłem) używając tankowca jako kija bejballowego. Mój wewnętrzny 10 latek piszczał z radości:
Diamos Opening Theme - Philippines
a każdy debilizm był tylko okazją do kolejnej salwy śmiechu. Ja gorąco polecam.

[Radan]

No to piszę, że film był spoko. Gdyby nie morze idiotyzmów byłby rewelacyjny. I nie czuję się martwy w środku, bo już niejeden blockbuster sprawił mi mnóstwo radochy.

[Bociek]

Ahaha, sorry panowie, ale albo tak naprawdę jesteście dziewczynami   (chociaż nie wiem, koleżance się podobało), albo, co bardziej   prawdopodobne, martwi w środku.
Człowiek nakręca się przed kiepskim   TDKR albo Prometeuszem a na końcu i tak najwięcej radochy sprawia mu   film w którym gigantyczne roboty napieprzają się z potworami na ulicach   Hongkongu (srsly, przeniesienie akcji do Azji było genialnym pomysłem)   używając tankowca jako kija bejballowego. Mój wewnętrzny 10 latek   piszczał z radości

Może naprawdę jestem dziewczyną i to w dodatku martwą w środku, ale Twój wewnętrzny 10 latek musi być mocno upośledzony jeżeli łyka byle gówno jak młody pelikan tylko dlatego, że jest opakowane w świecącą folie. Pisk był pewnie efektem podświadomie wywołanego bólu dupy, który mylnie odebrałeś jako coś przyjemnego, głębszą analizę tego zachowania zostawiam znawcom freuda.

Przecież z Radanem od początku mówimy, że film ma kozackie efekty, walki z potworami są naprawdę genialne, ale cały efekt psuje głupota scenarzystów. Rozpływasz się nad używaniem tankowca jako kija/miecza, ale po co używać tankowca jak ma się za pazuchą prawdziwe oręże? Efekt mógł zostać, tylko najpierw się gubi miecz a potem napier*ala stołkami i wszystkim na około.
Ludzie, ich pomysły i zachowania w całym filmie są po prostu durne i irytujące a można było tego uniknąć w banalny sposób. Takim filmom wybacza się wiele, bo fabuła ma być tłem. Tutaj ktoś o tym sobie zapomniał i wplatał głupie i niepotrzebne wątki i co gorsza próbował wyjaśniać co i skąd.

a każdy debilizm był tylko okazją do kolejnej salwy śmiechu. Ja gorąco polecam.

Żarty w filmie są poniżej poziomu szczeliny z której wychodzą kosmici. Mogłyby być wręcz portalem do innego świata, w którym słowa sprawiają fizyczny ból.

[Radan]

Pisk był pewnie efektem podświadomie wywołanego bólu dupy, który mylnie odebrałeś jako coś przyjemnego, głębszą analizę tego zachowania zostawiam znawcom freuda.

 
Head shot! Bociek on rampage!

[Dziex]

Przecież z Radanem od początku mówimy, że film ma kozackie efekty, walki z potworami są naprawdę genialne, ale cały efekt psuje głupota scenarzystów. Rozpływasz się nad używaniem tankowca jako kija/miecza, ale po co używać tankowca jak ma się za pazuchą prawdziwe oręże?

Nie wiem, niech się dziewczyny nad tym zastanawiają.

[KanGax]

Mam bilety do kina (do wykorzystania na cokolwiek) więc  polecilibyście PacificRim, WorldWarZ czy może tego nowego Deepa w "Jeździec znikąd".

Pytam braci nerdów o poradę

[Radan]

World War Z

"Jeźdźca znikąd" co prawda jeszcze nie widziałem, ale jego wyniki na Rotten Tomatoes sprawiają, że bezpieczniej moim zdaniem będzie poczekać na torrenty 1080p.

[KanGax]

Właśnie tak się zastanawiam czy z "jeszcze inaczej " umalowanych Deppa i Boham-Carter da się radę wyciągnąć coś, co sprawi mi przyjemność w trakcie oglądania.

Spoiler: pokaż

hehe

[TC]

World War Z

Chyba sobie jaja robisz, film o zombie w pg-13 to nie film o Zombi tylko jakaś kpina!
Nie ma Zombi bez krwi i flaków, a tego biorąc pod uwagę kategorię wiekową raczej w WWZ brakuje...

[Radan]

Chyba sobie jaj nie robię. Filmy o zombie to nie shlashery z zamaskowanym gościem i bandą amerykańskich nastolatków w dziczy. Jak są dobrze zrobione, to i bez krwi i flaków wywołają odpowiednie emocje. Moim zdaniem WWZ podołało zadaniu. Podczas seansu widz przez większość czasu czuł napięcie, mimo że ekran nie był co chwila oblewany wiadrami krwi.