perfect blue - animowany thriller rodem z japonii. opowiada historię nastoletniej gwiazdeczki pop mimy, która postanawia zrezygnować ze śpiewania aby spróbować swych sił w aktorstwie. szybko okazuje się, że kariera nie rozwija się tak jak sobie wymarzyła, propozycje ról nie sypią się jak z rękawa, a mima grywa w scenach pełnych seksu i przemocy, co powoduje u niej jakieś tam rozterki i rozdwojenie jaźnii. dodatkowo zaczynają ginąć ludzie z jej otoczenia, a ona sama wydaje się być prześladowana przez psychopatycznego fana, który nie może wybaczyć jej zerwania z karierą piosenkarki.
fabuła jest prosta jak budowa cepa więc, poprzez zastosowanie prostych chwytów, autorzy postanowili pogmatwać ją tak, aby widz z początku nie wiedział czy to co ogląda jest jawą, czy snem głównej bohaterki. na niewiele się to zdaje, akcja rozwija się jak po sznurku do przewidywalnego zakończenia, i co gorsza, rozwija się bez najmniejszego napięcia. "zasługa" w tym m.in. stereotypowych, szablonowych postaci z główną, bezdennie głupią, bohaterką na czele. ani się z taką identyfikować, ani współczuć.