Jakoś nie rzuciło mi się w oczy zbyt wiele wpadek tłumacza w "Roninie", parę kwestii brzmiało dość dziwnie ( z "niechłodno..." na czele ), ale ogólnie komiks czyta się dość płynnie i na pewno bardzo daleko tam do tego co wyczyniał Kreczmar w DKR. Zresztą pan Grzędowicz tłumaczy w Egmoncie nie od wczoraj ( np. "Usagi Yojimbo", "Epoka Brązu" ) i jakoś nie przypominam sobie by miał podobne wpadki, trudno więc zarzucić Egmontowi by korzystał z usług nie sprawdzonych tłumaczy.
Natomiast tłumaczenie w "Baśniach" wydaję się być w porządku. Na przykład to "wyjście z szafy" jednoznacznie kojarzy mi się z gejami i tak samo jak w wypadku ludzi ujawniających swoją orientację, Baśniowcy wychodzący z ukrycia musieliby się liczyć z dość nieprzewidywalnymi i skrajnymi reakcjami otoczenia. To "wyjście z szafy", jako określenie o wąskim znaczeniu lepiej pasuje od dość ogólnego "ujawniania się", czy "wyjścia z ukrycia".
Mam też pytanie do osób mających wgląd w oryginał, co mówi Jack do Wilka na 7 str. o domkach świnek, w końcu Jack nie musi mówić tak jak było w oryginalnej bajce, a Wilk na 29 str. mówi do świni o porozrzucaniu kilku belek słomy ( co mi nijak do zdmuchiwania nie pasuje ).