Polskie wydanie to wyrób czekoladopodobny i wywalanie kasy w błoto, bo absolute jest 1,2 raza większy i pewnie ma bardziej kredową kredę.
A komputerowe kolorowy są jeszcze komputerowsze.
No i Absolute'om też się obrywało, freshmakerze, a to za rozmyte kolory w V for V, a to za totalne zdzierstwo w Black Dossier (gdzie podobno jedyną różnicą w wydania Absolute a regularnego HC był format, a cena pare razy wyższa), i pare innych drobnych rzeczy. Ogólnie ich ceny są chore, komplet Promethei to okładkowe 300$... A ten ogromny format tez nie wszystkim służy, zresztą DC powoli zdaje się odchodzić od Absolute'ów w strone Omnibusów. I bardzo dobrze, i format, i cena są bardziej sensowne.
Jak to zawsze, Amerykanie narzekają na swoje wydania, Polacy narzekają na polskie, coś sie musi dziać.