Panowie, a nawert Panie i Panowie,
według mnie "Mucha" leci sobie z Wami w gumę i traktuje nas wszystkich jak gów***rzy podając takie informacje, jakie podaje. Budowanie sztucznego napięcia i te prymitywne próby sterowania oczekiwaniami odbiorców uważam za gów***rskie zagrywki ze strony kogoś, kto nie szanuje swoich czytelników i ich pieniędzy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że część odbiorców woli sobie kupić komiks po polsku niż w oryginale. I dlatego uważam, że gdyby "Mucha" podała, co zamierza wydać, to osoby te byłyby gotowe czekać pół roku, rok lub półtorej na to, co zostanie wydane, rezygnując z kupienia sobie tego tytułu po angielsku. Jeśli jednak "Mucha" woli się bawić w "zgaduj-zgadulę", to może się zdarzyć, że osoby te (ja - na przykład) kupią sobie ów tytuł po angielsku. Zdarzyło mi sie to już kilkakrotnie (np. "Daytripper" kupiłem sobie w oryginale, bo nie dotarła do mnie wieść, że wyjdzie tyo po polsku).
Krótko mówiąc, zabawę "Muchy" na facebooku uważam za niepoważną dziecinadę i działanie antypromocyjne. Jestem też przekonany, ze podając swoje plany wydawnicze, oficyna ta zyskałaby w oczach czytelników jako wydawca poważny i poważnie traktujący swoich odbiorców. I apeluję tu (a nie na facebooku, gdzie konta nie mam i mieć nie zamierzam), żeby wydawca przestał lecieć sobie w kulki i napisał wprost, co chce wydać i kiedy.
Zeby nie było, że pisze to byle kto i byle gdzie podpisuję:
Jerzy Szyłak