Moim zdaniem obaj macie trochę racji - All-Star to baaardzo subtelne uchrystusowienie Kal-Ela. Supek to człowiek, który stał się bogiem. Jak juz gdzieś wcześniej wspominałem to absolutnie głębokie wejście w rdzeń pojęcia superbohaterstwa (a może raczej: w rdzeń pojęcia superbohaterstwa w formie prezentowanej przez Supermana). Ciężko mi sobie wyobrazić komiks, który powiedziałby coś więcej w tym temacie (co nie znaczy, że nie będzie/nie ma lepszych komiksów o Supermanie, muszę w końcu wziąć się i przeczytac Whatever Happened with the man of tomorrow Moore'a, które leży u mnie na półce).
All-Star to komiks, który uważam za bardzo dobry, wręcz wybitny w gatunku superhero - choć gdyby skończył się na pierwszych 9 częściach byłby co najwyżej bardzo dobry. Dopiero 3 ostatetnie rozdziały sprawiają, ze historia się zazębia - bo cóż - pod względem akcji komiks nie jest jakoś specjalnie dobry. Zeszyty mają po 20 kilka stron i na takiej ilości stron trudno jest rozplanować ciekawą akcję (w znaczeniu wprowadzenia złoczyńcy jego planów, motywacji, walki Supermana z nim i ciekawego zakończenia) - nawet genialny zeszyt 3 czy wyśmienity 6 nie są przecież tak dobre ze względu na "akcję" tam zawartą (zmagania z
,
chronoformem (czy jak on się tam zwał)
czy
są przedstawione raczej płytko pod względem zawiązania akcji czy jej rozwiązania, bo - oczywiście - akcja (w rozumieniu walki fizycznej Supermana ze złoczyńcami) nie są w tym komiksie najważniejsze). Natomiast jedyna dłuższa historia - 2-zeszytowe zmiagania z
jest akurarat najsłabszą historią w całej opowieści - szczególnie tom 8, który mimo ciekawego pomysłu jest strasznie ciężki (az gęsty od atmosfery) i mimo kilku fajnych momentów jako całosć oceniam go - jako jedyny zeszyt w całej serii - jako słaby (tom 7 jest trochę lepszy, ale tu znów dają o sobie znac zagmatwania/niedomówienia Morrisona, co utrudnia płynność czytania).
Podsumowując scenariusz - komiks świetny (choć nie pozbawiony wad czy też: miejsc, które ja uznałem za wady jak np. niekiedy zbytnie zagmatwanie/logiczne niespójności/niedomówienia dialogów/scenariusza Morrisona, które zaburzały mi "płynność" czytania i obserwowania akcji - musiałem się wracać, czytać jeszcze raz lub próbowac zrozumieć skąd się coś pojawiło - zazwyczaj nie znajdywałem odpowiedzi zresztą
, szkoda, że ten świetny komiks nie jest pozbawiony tych wad; Zreszta to coś na co cierpiała w jeszcze większym stopniu Ziemia 2), komiks który moim zdaniem w Polsce zdobył mniej rozgłosu niż na to zasługiwał.
+ dla mnie fanstastyczna strona graficzna (choć mam wrażenie, że w ostatnich częściach już nie aż tak spektakularna - ale może to dlatego, że się po prostu zdążyła mi już opatrzeć pod koniec)
Oryginał angielski oglądałem bardzo fragmentarycznie (jakies 10% całości, za to newraligiczne dla komiksu dialogi) i na tej podstawie mogę postawić tezę, że choć od strony "rzemieślniczej" tłumacznie jest wyśmienite, to brakuje jednak tam kilku niuansów (trochę podobnie jak tłumaczenie OŁKravena w WKKM, tam też tumaczenie rzemieślniczo było dobre - lepsze od Arkowego, ale brakowałe niuansów: w tamtym komiksie tymi niuansami była umiejętność wytworzenia nastroju opowieśći, które miało tłumaczenia Tm-Semicowe)