Ciąg dalszy pytania: "Gdzie kupić Catwoman/Logana?"
Odpowiedź, którą uzyskałem od jednego ze sklepów (o bardzo konkurencyjnych cenach w stosunku do pewnego sklepu powszechnie uważanego za jedyny słuszny, w którym komiksiarze powinni się zaopatrywać) brzmi następująco:
"Powinniśmy mieć od dawna, ale nie ma u naszych dostawców z nieznanej przyczyny"
Jak pewnie co niektórzy wiedzą, Mucha Comics ma "swojego" dystrybutora (sklep powszechnie uważany za jedyny słuszny, w którym komiksiarze powinni się zaopatrywać) i wygląda na to, że od teraz sprzedawcy mogą pozyskiwać publikacje wydawnictwa tylko bezpośrednio - od wyłącznego dystrybutora.
Nowe komiksy Muchy bez problemów są dostępne w "sklepie powszechnie uważanym za blabla". I to już od 24 maja, czyli od dnia premiery na Targach na Stadionie Narodowym.
Czy mam mylne wrażenie, że jest to celowy zabieg faworyzowania wybranych podmiotów?
Celowe ograniczanie dostępności i zwiększenie wpływów ze sprzedaży przez jedyny słuszny sklep?
Wygląda na to, że to nie żadne problemy z drukiem, w które co niektórzy jeszcze wierzą.
Dodajmy do tego niezbyt miłą praktykę w której Mucha Comics podała na Facebooku informację o absencji Attila Futaki o godzinie, w której ten miał być na ich stoisku i podpisywać swoje prace. Z kolei wpisy dotyczące dystrybucji (
http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,7484.msg1260614.html#msg1260614) znikają w niedługim czasie po ich publikacji przez użytkowników.
To na taki wizerunek pracuje obecnie Mucha? Wraz z "jedynym słusznym blabla..."?