To by było zbyt piękne, gdyby po rewelacyjnych "Sadze" i "Fatale", "Sex" również okazałby się chociaż dobrym komiksem. Jestem w trakcie lektury, co prawda przeczytałem dopiero trzy rozdziały, ale idzie mi to tak ciężko, że nie wiem czy dobrnę do końca - zwłaszcza, że czekają na mnie ciekawsze komiksy. Nudny komiks, fabuła się ślimaczy, w ogóle nie wciąga i nawet nie wiem czy o czymś jest. Rysunki Kowalskiego nie podobają mi się aż tak jak w "Wydziale Lincoln" - nie twierdzę, że tam było nie wiadomo co, ale solidny realistyczny rysunek. Tutaj niby to samo, jednak wiadomo, tempo rysowania do regularnej serii amerykańskiej odbiło się na jakości prac. No i ten kolor - na przykładowych planszach fajnie to wyglądało, ale w trakcie lektury już nie. Kolory w ogóle wydają mi się jakieś przypadkowe, bez pomysłu, do tego jeszcze to podkreślanie kolorami wybranych wyrazów w dymkach, nie wiem czemu to ma służyć? Ma trochę pecha Kowalski, niby regularnie publikuje w dużych wydawnictwach, niby radzi sobie i w komiksie frankofońskim i w amerykańskich seriach, ale co z tego, skoro dostaje słabe scenariusze? Mucha wydała "Sex" z tej samej przyczyny, z której Egmont wydał "Wydział Lincoln", fajnie że promuje się u nas rodzimego rysownika, który przebił się na zachodzie, ale mimo wszystko, wolałbym w to miejsce coś z wyższej półki.