Gdybyś uważniej przeczytał mojego posta, wówczas zapewne zauważyłbyś, iż, po pierwsze, cechą wspólną obydwu wydań, która skłoniła nie tylko mnie, ale rownież uprzednio kilka innych osób, do porównania, jest format "deluksowy", a wiec mamy w tym przypadku spełniony, podnoszony przez Ciebie, warunek "podobnych wydań", po drugie zaś, że (co zresztą zasugerował również Kuba) ceny obydwu wydań są porównywalne jesli dokonać stosownych obliczeń "cena per strona". Dlatego podany przez Ciebie kontrprzyklad "semicowy", nawet gdy wzmocniony szczyptą rozbrajającego sarkazmu, nie ma tutaj zastosowania.
Z porównania zatem wynika to, co napisałem wyżej, a co powtórzył Gabor. I fajnie by było (w co jednak wątpię) gdyby wniknęło również polepszenie wydań deluksiaków egmontowych, np. w zakresie jakości okładek pod obwolutą.
I to by było na tyle (Oto Szadoki).