Do głowy mi nie przyszło że ktoś może czerpać z tego radość (wiem że pół-żartem, ale chyba też pół-serio napisałeś). Mnie to irytuje, w dobie globalizacji, gdzie często za tą samą/czasem niższą cenę mogę mieć zachodnie wydanie bez takich problemów. Szybciej i w ciągłej sprzedaży. Wciąż wspieram nasze Wydawnictwa, i będę dalej te które się starają, ale w tym przypadku mam już dosyć. Czy będą po mnie płakać? Pewnie nie, ale byłem wiernym czytelnikiem, taki chyba coś znaczy.
A czy ty swoją pracę zawsze wykonujesz perfekcyjnie, a każdy wykonany przez ciebie projekt jest idealny i bez skazy?
Ja również nie siedzę w drukarni, ani w wydawnictwie i nie wiem jak to wygląda od kuchni, ale potrafię sobie wyobrazić, że wydanie komiksu wymaga skoordynowania wielu rzeczy na raz, a relacje między zaangażowanymi podmiotami (np. drukarnia - wydawnictwo) regulują długoterminowe umowy (nie wspominając już o mniej formalnych relacjach biznesowych), co uniemożliwia ot tak sobie zmienić drukarnię, bo w którymś z komiksów 129. strona jest nieco wyblakła.
Generalnie będąc przedsiębiorcą trzeba wykazywać pewną elastyczność i czasem przymykać oko na pewne rzeczy, bo jeśli się tego nie robi i staje się zwykłym pieniaczem, któremu wiecznie wszystko przeszkadza, to szybko traci się partnerów biznesowych i się bankrutuje.