Chew 4 i 5 (chyba, że w końcu odpuszczę, bo jak dotąd, niczym się w tej serii nie zachwyciłem, choć źle też nie jest), Miracleman i Men of Wrath. Resztę albo mam (Southern Bastards 2), albo kompletnie mnie nie interesuje (Saga, Velvet) albo pierwszy tom niczym nie porwał (Fatale).