Zmogłem "Puls" i w zasadzie można napisać jedno: "Jessica wykastrowana".
Przy czym to nawet nie byłyby złe historyjki gdyby tylko traktowały o kimś zupełnie innym; np. o tej
nieszczęsnej zamordowanej reporterce, której nazwiska już nie pamiętam
- w sumie Marvel mógł strzelić sobie serię w stylu "Gotham Central" i skupić się wyłącznie na dniu codziennym nowej pracownicy "Daily Bugle" z gościnnymi udziałami gości w piżamach. To byłoby całkiem ok.
Niestety w kontekście "Alias" klimat rozczarowuje i jak przykładowo długo miałem problemy z rysunkami w serii pierwotnej tak tutaj brakowało mi ich stylistyki okrutnie. Ugrzecznianie i wygładzanie ewidentnie JJ nie służy.
Choć były też dwa nieoczekiwane plusy: primo - strasznie gryzło mnie co się stało
z Czarną Wdową po tym jak ją herosi przypalili
i tutaj niespodziewanie dostałem odpowiedź. A secundo: kapitalne pierwsze dwie strony z
w Annualu; taki lekki klimat w stylu She-Hulk (JJ - gdzieś ty kobieto wylądowała??
).
Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na come back, ale taki porządny: z kolażowymi okładkami, brudnym i przyziemnym klimatem. I zdecydowanie pozbawiony kreskówkowej lekkości.
P.S. Samo "Musze" wydanie bardzo porządne. Przyjemnie bierze się to do ręki.