Tak pokrótcce ode mnie o SM i IG (obiema armiami gram lub tez grałem tak więc czuję się w miarę upoważniony do odpowiedzi)
IG: O ile SM, CSM i cała reszta armii to albo: super-żołnierze/biologiczne maszyny do zabijania/ obcy o nadnaturalnej percepcji, inteligencji sile
To przeciętny gwardzista jest po prostu: człowiekiem.
Zwykły szeregowy przechodzi zazwyczaj 3 miesieczne szkolenie, po którym trafia na front. W ciągu 2 pierwszych dób jest traktowany przez starszych stażem jako chodzący trup, gdyż odestek śmierci "kotów" sięga czasami nawet 90%.
Ogónie IG (Imperial Guard) służy raczej utrzymania władzy na zdobytych planetach, jak i zapewnienie bezpieczeństwa mieszkającym tam obywatelom Imperium. Są tez pierwszą linią obrony w czasie ataku na planetę. Oczywiście, przy większych kampaniach, niezliczone oddziały IG są również wysyłane do wrogich światów, jednak "ostrzem włóczni" zawsze są Adeptus Astrates, czyli Space Marines.
Co do samego stylu gry:
Imerialna Gwardia posiada najepsze czołgi w grze: Stosunek cena/pancerz/uzbrojenie umieszcza pojazdy IG w ścisłej czołówce.
Do tego dochodzi tania jak barszcz piechota, o kiepskim pancerzu, umiejetnościach strzeleckich i moralach, jednak jej ilośc bywa czasami naprawdę przytłaczająca.
Głównymi wadami IG jest niemalże kompletny brak skutecznych jednostek do walki wręcz, jak i ogólna niska mobilnośc armii, a co za tym idzie brak grywalnych chwytaczy objectiwów, tak cennych i wartościowych na turniejach i w większości scenariszy.
Do największych zalet IG nalezy przede wszystkim potezny firepower, dający moim zdaniem zaszczytny, złoty medal jako najbardziej shooty armie w 40k. Grając z IG nie licz na to, że po prostu ją zabijesz, wesoło sobie strzelając z okopów. Tak się nie da. Musisz się do niej wybrać, i upuścic jej krew ręcznie.
Space Marines: Jeżeli chcesz sie pobawić w dzielnego obrońcę ludzkości, madafaka rozpierdalacza z bicepsem wielkości arbuza i kaloryferem na brzuchu, zakutego w zbroję która wytrzyma siedniego kalibru pocisk przeciwpancerny, to lepiej trafić nie mogłeś.
Space Marines są Elitą Imperium, najlepiej wyposarzonymi i uzbrojonymi kolesiami w Galaktyce. Każdy z nich to autonomiczna maszynka do zabijania, tak wiec zarówno statystykami, jak i uzbrojeniem, linowe oddziały marines są czesto lepsze od elit innych armii.
Jeżeli by uzywac porówniań, to jeżeli IG byłaby bandą knechtów i peasant archerów, to SM są ciężkozbrojnymi rycerzami.
Do największych zalet armii Space Marines należą przede wszystkim sami zwykli żolnerze: posiadający dobry pancerz, wysokie morale, niezłe uzbrojenie i umiejętności strzeleckie.
Wysokie morale w połaczeniu z zasadą And they Shall Know no Fear pozwalaja utworzyć z nich armię właściwie o niezachwianych moralach której żonierze nigdy nie uciekną, oddając pole wrogowi.
Obecnie kodeks SM jest chyba najbardziej rozbudowanym i róznorodnym kodeksem w świecie 40k (wczesniej był nim kodeks Chaosu)
SM można zlożyć zarówno na mocnym strzelaniu, jak i na skutecznym biciu z bańki, jak i na 1001 sposobów pośrednich. W kodeksie nie ma chyba jednostki bezużytecznej.
Najwiekszą wadą Marines jest... ich koszt punktowy. Co doprowadza do tego, że grając z armiami nie-SM wróg niemalże zawsze bedzi miał przewagę liczebną.
Podstawowy kodeks pozwala ci stworzyć włany zakon SM, i wybrać styl gry, jaki ci najbardziej odpowiada.
Do tego nie mozna nie wspomnieć o tak zwanych Chapters of Legends, czyli zakonach o tak radykalnych zmianach w organizacji i doktrynach bojowych, jak i sławie, że doczekały się własnych, autonomicznych zasad i kodeksów. (Space Wolves, Blood Angels, Dark Angels, Black Templars)
Tyle ode mnie.