Library War (toshokan Sensou)
Oglądałem jakiś czas temu, początek był wprost idealny gdzieś po środku nastąpił spadek formy a ostatnie odcinki były raczej słabe, ale może po kolei. Bardzo fajni bohaterowie, głównych bohaterów:
polubiłem, jeszcze nikt z nich mnie nie denerwował co muszę przyznać pozostawiło bardzo dobre wrażenie. Fabuła przedstawiająca wojnę cenzorów ze zwolennikami wolności słowa była bardzo naciągana, ale zapowiadała się ciekawie. Największym problemem było przedstawienie tej wojny, która pomimo wymiany ognia przypominała jakąś grę dla dzieci. Odziały walczą, nagle pada ogłoszenie, rozkaz i wszyscy spokojnie rozchodzą się w swoją stronę. Pod koniec dwóch wrogów idzie spokojnie ulicą i rozmawia o tym jak jutro będą do siebie strzelać. Słowo wojna jakoś dziwnie tutaj pasuje. Jeden z żołnierzy przyjmuje serię z automatu na klatę z bliskiej odległości, miał kamizelkę, full cover ale mimo wszystko dziwne że przeżył pomimo 12-14 ran postrzałowych.
Inna scena była prawie genialna, prawie ponieważ twórcy niepotrzebnie ja złagodzili. Kasahara by osłonić Doujou
oddaje serię we wroga, następnie chce zmienić magazynek ale ręce trzęsą się jej do tego stopnia że nie jest w stanie go włożyć do karabinu. Podbiega do niej Doujou i próbuje ją uspokoić, wszystko wprost idealne a potem zamiast słowa "zabić" pada ''postrzelić". Pancerz jakim osłonięci są żołnierze jest wprost denerwująco idealny.
To mogła być jedna z lepszych scen jakie widziałem w anime, prawie im wyszło.
Zgadzam się że jest to za krótka seria, w postaciach drzemie potencjał na przynajmniej 26 odcinków, to właśnie dla nich warto obejrzeć to anime nawet jeżeli fabuła jest trochę naciągana a wojna niepotrzebnie złagodzona.
Chętnie zobaczyłbym kontynuację.