no, inna jestem, bo lubię, kiedy postacie mają mózg. No i nie wiem, jakoś przeszkadza mi to, zę w serii, gdzie jest toczona regularna wojna jakiejś panience z dwoma dniami treningu lotniczego pozwalają wchodzic do mecha i ratować wszechświat. Że żołnierze (nawet jeśli nie regularnej armii) odwalają jakieś samowolne wypady w eksperymantalnym sprzęcie (który kosztuje masę kasy) na koniec galaktyki wioząc CYWILA, który leci gdzieś zaśpiewać piosenkę. Że wpuszczają do wnętrza BAZY WOJSKOWEJ innego CYWILA, który najspokojniej siedzi na mostku i naraża całość operacji na niepowodzenie. Że dziewczynka ratuje swojego pluszaka choć przez niego dochodzi do regularnej masakry. Ja takie coś mogę znieść w Gurrenie, gdzie mechanika świata wręcz pochwala takie "huzia na Józia " i im bardziej głupio i radośnie tym lepiej, ale nie w serii, która przez praktycznie 10 odcinków jest normalna, a potem nagle nikomu podobne bzdury nie przeszkadzają. I jeśli tobie ANFAN moje zdanie wydaje sie dziwne, to sie NIE ZNASZ, bo to obiektywna opinia jest, a ty bzdury piszesz i nie nadajesz sie do ogladania ze zrozumieniem.