Neeba chciał zniszczyć bogów, bo uważał ich za sprawców wszystkich nieszczęść i za to, że opuścili ludzi.
Taa, no właśnie. A bogowie sobie w spokoju popijali herbatkę miast prewencyjnie grzmotnąć w wieżę żeby - ewentualne zagrożenie - zniknęło. Potem też - "przestaniemy strzelać, gdy Neeba przestanie". Naprawdę, nie kupuję zachowania tych bogów...
Duszek-panienka to Succub. Jest taka sama jak Kai. Czyli coś w rodzaju ducha uwięzionego w wieży (w pierwszej serii było pokazane w wspomnieniach Neeby, że uwolnił ją z jakiejś trumny. W pierwszej serii Neeba powiedział, że była kiedyś towarzyszem Druagi kiedy ten był jeszcze człowiekiem.
No dobra, ale czemu ona była tak żywotnie zainteresowana pomocą Neebie. Nawet więcej - przez całą serię wyglądało to wręcz jakby to Neeba robił to wszystko tylko dla niej.
Nie mówiąc o tym że na samym końcu widzimy scenkę chibi-Succubusa oraz cieniem który dziwnie przypomina Neebę :P
O którego dowódce ci chodzi?
O tego samego, co się na końcu hajtnął z panią kapitan która wznieciła rebelię na dole
Motyw jest taki, że bodajże w 11 epie bodajże widzimy gościa na dole jak przybywa z odsieczą, a w 12 on jest już na samej górze wieży razem z resztą ekipy, LOLWTF? Tzn, ja rozumiem że była gadka o tym że czas na górze wieży płynie nieco inaczej niż na dole, ale bez przegięć...