Skończyłem oglądać Soul Taker i jest to chyba najgorsze anime jakie widziałem od lat. Fabuła jest denna, animacja kiepska, a postacie toporne. W przyszłości gdzie Ziemię zaatakował wirus, który mutował osoby nim zarażone. Główny bohater wychowywał się w klasztorze wraz z matką-zakonnicą. Pewnego dnia klasztor został zaatakowany i wszyscy prawie wybici. Matka głównego bohatera ostatniem sią dziabnęła bohatera nożem w serce i umarła. Potem budzi się w domu nieznanej dziewczyny. Zaraz po tym dziwczyna zostaje porwana przez pewną korporację, a tajemniczy facet tłumaczy, że to była jego siostra, a właściwie fragment duszy jego siostry umieszczona w sztucznym ciele, a on jest najpotężniejszym z istniejących mutantów. Po nieudanym ratunku pseudo-soistry postanawia odszukać swoją prawdziwą. I tak sobie chodzi przez 12 odcinków znajdując kolejne podróbki siostry, walczy z innymi mutantami i robotami nasłanymi przez korporację (większość walk ogranicza się do zadania super ciosu przez bohatera przemienionego w potwora). Po drodze odkrywa prawdę swoich narodzin, pochodzenie wirusa i poznaje resztę swojej szurnientej rodzin. Właściwie to wygląda na to, że nawet twórcy nie wiedzieli o czym to ma być. Zaczyna się od mutantów, potem są wontki religijne, a na kosmitach się kończy.