Co to za anime gdzie przez 36 odcinków prawie nic się nie zmienia tylko dochodzą nowe dziewczyny do haremówki. Główna fabuła to dno i całe anime to poboczne scenki z ich nudnymi przygodami poza kilkoma wyjątkami.
Zastanawia mnie co twórcom odbiło na końcu żeby takie scenki odstawiać z Tiną bo byłem pewien jak nic, że końcówkę poświęcą Aoi i Kaoru. Tina to po prostu głupia zboczona baba (chyba tsundere), która moją sympatię straciła doszczętnie i sam się sobie dziwię, że na początku ją chwaliłem
Anime dla cierpliwych to mało powiedziane gdyż ja sądzę, że to jest anime dla osób uodpornionych na głupotę postaci w nim występujących i wszystko inne, a ja niestety aż do takiego stopnia nie jestem. Akcja przez 36 odcinków prawie stała w miejscu i tylko kilka odcinków cokolwiek wprowadziło do fabuły tego anime.
Wszystkie postacie były schematyczne do bólu lecz może by to nie było złe jakby nie fakt iż wykorzystano same najgorsze i najbardziej irytujące schematy choćby niesamowicie niezdarna okularnica pokojówka z dużymi piersiami cyckami i zboczona tsundere łapiąca wszystkie napotkane dziewczyny (a nawet i tą starszą) za piersi. Na początku jej wesołe usposobienie wzbudziło moją sympatię, ale później już miałem jej dosyć i tak pozostało do końca.
Aoi to przesadnie wstydliwa i ugrzeczniona dziewczyna co zresztą można powiedzieć również o Kaoru z tym że był chłopakiem.
Mayu i Chika choć trochę bardziej można tolerować, ale większej sympatii również nie wzbudzały.
Ciekawe kto odpowiadał za charaktery i "rozwój" tych postaci bo chyba musiał być prawdziwym tumanem. I podsumowując nie pamiętam od dawna tak nudnego, irytującego i niedorzecznego anime jak Ai Yori Aoshi i Enishi. Jedynie kreska i piosenka nie była zła.
Jako całość oba sezony oceniam wysoko bo 2/10.
I UWAGA - w tym anime haremówka nazywa się rodziną.