Wing uznawany jest za jednego ze słabszych Gundamów ever. Sam przez zapaść dysku obejrzałem raptem kilkanaście odcinków (zachwycony nie byłem, ale seria i tak wydała mi się lepsza niż 00).
Gundamy jako takie są naprawdę fajne, pod warunkiem, że człowiek załapie i polubi obowiązującą w nich konwencję (to temat na inny, dłuugi wykład). Ludzi najczęściej odstrasza ilość odcinków (ja właśnie kończę pierwszą "sagę", która składa się z 7 [w tym 3 po ok 50ep] serii i 4 filmów, przed sobą "sag" mam jeszcze kilka), wiek co poniektórych serii (pierwsza seria zaczęła się w 1979 r. i, jak można się spodziewać, w dzisiejszych czasach Oskara za kreskę/animację by nie dostała) i, co tu dużo ukrywać, nie wszyscy lubią anime z MECHami (choć w innych seriach średnio je trawię).
Przynajmniej mam jakiś cel w życiu - obejrzeć wszystkie Gundamy [co z moim łączem potrwa wieki] - potem mogę umrzeć