Co ciekawego oglądacie?

[cpt. Misumaru Tenchi]

Owszem. Właśnie przez to że zrobili kretynów kompletnie ze wszystkich, nie oszczędzając nawet Wielkich Strasznych Złych(tm), anime jest strawialne. Tak mielibyśmy po prostu kolejną sztampową historyjkę o wampirach.
A anfi dotarł właśnie do miejsca, gdzie historia się zagęszcza i kolejne odcinki człowiek po prostu łyka jeden za drugim.
Muza fajna i klimatyczna, tak się akurat złożyło że właśnie słucham sobie soundtracka. Ending owszem niezły, ale jednak opening rządzi. W zeszłoroczne wakacje przez kilka dni nie słuchałem absolutnie niczego innego. Dzień w dzień jeden kawałek, zapętlony przez kilka godzin na playliście. Sytuacja ciekawa, gdyż normalnie nudzę się słuchając ulubionych kawałków zaledwie dwa razy dziennie. Dimitri from Paris jest bardzo dobrym euro house'owym DJ-em, ale ten utwór to definitywnie dzieło jego życia. No i oczywiście nie można zapominać o głosiku Chiwy Saito, która grała Hazuki (no i Lunę), a bez której kawałek już nie pierze mózgu tak okrutnie. Dla wszystkich, których jakimś cudem to ominęło: neko mimi mode desu!

[Shirosama]

Owszem. Właśnie przez to że zrobili kretynów kompletnie ze wszystkich, nie oszczędzając nawet Wielkich Strasznych Złych(tm), anime jest strawialne. Tak mielibyśmy po prostu kolejną sztampową historyjkę o wampirach.
A anfi dotarł właśnie do miejsca, gdzie historia się zagęszcza i kolejne odcinki człowiek po prostu łyka jeden za drugim.
Muza fajna i klimatyczna, tak się akurat złożyło że właśnie słucham sobie soundtracka. Ending owszem niezły, ale jednak opening rządzi. W zeszłoroczne wakacje przez kilka dni nie słuchałem absolutnie niczego innego. Dzień w dzień jeden kawałek, zapętlony przez kilka godzin na playliście. Sytuacja ciekawa, gdyż normalnie nudzę się słuchając ulubionych kawałków zaledwie dwa razy dziennie. Dimitri from Paris jest bardzo dobrym euro house'owym DJ-em, ale ten utwór to definitywnie dzieło jego życia. No i oczywiście nie można zapominać o głosiku Chiwy Saito, która grała Hazuki (no i Lunę), a bez której kawałek już nie pierze mózgu tak okrutnie. Dla wszystkich, których jakimś cudem to ominęło: neko mimi mode desu!

Dobre anime TEGO TYPU ma być poważne. Na humor może jest miejsce też, ale nie prawie w każdej sytuacji (a przecież to nie jest typowa komedia ani parodia).
Opening to kompletny SHIT i nie można tego oglądać ani słuchać więc to przewijam. Najlepsze są openingi z ładnymi piosenkami.
I te walki. Przecież te wszystkie bitwy są żałosne. Okropnie wyglądają i są po prostu puste. Oglądać można, ale to po prostu NIE WCIĄGA.

[Wilk Stepowy]

Jak dobrze, że są jeszcze normalni ludzie, którzy lepiej oceniają to anime.

[cpt. Misumaru Tenchi]

anfi, mówiłem ci kiedyś, że tego typu historyjki serwowane na poważnie mnie nudzą. Dlatego podoba mi ta seria, bo pomimo całkiem poważnej tematyki wcale poważna i ambitna być nie usiłuje.
Opening to majstersztyk, ten utwór buja jak cholera i można go słuchać na okrągło. Pisząc o "ładnych piosenkach" pokazujesz że na gruncie muzycznym jesteś ograniczony, gdyż muzyka klubowa ci się nie podoba. A przecież trzeba słuchać wszystkiego po trochu.
Walki guzik mnie obchodziły, mogło ich wcale nie być. Wystarczy żeby na ekranie była Hazuki i już nic więcej do szczęścia człowiekowi nie potrzeba.
Podsumowując, trafiłeś na serię wybitnie nie do ciebie kierowaną. Ale nie oznacza to, że jest ona do niczego.

[Shirosama]

anfi, mówiłem ci kiedyś, że tego typu historyjki serwowane na poważnie mnie nudzą. Dlatego podoba mi ta seria, bo pomimo całkiem poważnej tematyki wcale poważna i ambitna być nie usiłuje.
Opening to majstersztyk, ten utwór buja jak cholera i można go słuchać na okrągło.
Walki guzik mnie obchodziły, mogło ich wcale nie być. Wystarczy żeby na ekranie była Hazuki i już nic więcej do szczęścia człowiekowi nie potrzeba.
Podsumowując, trafiłeś na serię wybitnie nie do ciebie kierowaną. Ale nie oznacza to, że jest ona do niczego.

Jedyna wartość tego anime to niektóre pojedynki. Reszta się nadaje do kosza.

SPADAJĄCE miski (i nie tylko) na łeb to przejaw idiotyzmu producentów.
Człowiek chce żeby anime mu się spodobało, a walnie miska i już klimat się jeszcze bardziej psuje.

Ale nawet jeśli by wszystkie te elementy pseudo humorystyczne wywalić to i tak anime było by żałosne i słabe.

Bo jeszcze ktoś pomyśli, że to anime mi się nie podoba tylko dlatego bo ten humor mnie denerwuje .
To jest tak naprawdę szczegół bo ja zawsze oceniam za całokształt.

MASZ RACJĘ. Ambitna i poważna być nie usiłuje. To jaka ma być ? Powinna być przynajmniej śmieszna lub przyjemna w oglądaniu. A taka nie jest.

[cpt. Misumaru Tenchi]

Pojedynki bym wyciął i skupił się wyłącznie na wątku socjalizowania Hazuki, czyli na codziennym życiu.
Spadające miski zabiły mnie kompletnie, bo wcześniej nigdzie indziej tego nie było. Świetny pomysł.
O, tu się z tobą zgodzę: gdyby wywalić humor, to zrobiłby się z tego drugi Vampire Knight.
A widzisz, i tu cię mam. Seria jest śmieszna, tylko po prostu nie śmieszy ciebie. Znowu ten twój egoistyczny tok myślenia - "skoro mnie nie śmieszy, to znaczy że nie jest śmieszna i nie będzie śmieszyć nikogo innego". Więc nie gadaj że nie jest śmieszna czy przyjemna w oglądaniu, bo ona tylko dla ciebie taka nie jest.

[Wilk Stepowy]

Tencz, weź ze mną pogadaj, bo z anfanem to tylko czas marnujesz

Weź się za Kiddy Grade - imo powinno Ci się spodobać. Takie połączenie magical girls z dirty pair

[cpt. Misumaru Tenchi]

Tam zaraz marnuję. Akurat gram na emulatorze C=64 i odpisuję mu między poziomami - gra ma strasznie wolny loader i doczytanie kolejnego levelu trwa kilka minut. W sam raz na odpisanie. Grunt to dobra organizacja czasu.
A Kiddy niewątpliwie obejrzę - ta loli wygląda całkiem zachęcająco. Co prawda z daleka śmierdzi mi trochę zrzynką Ruri z Nadesico, ale co tam.

[Wilk Stepowy]

Nie są podobne (Nadesico niedawno czytałem) - Lumiere to jednak inna postać. Poza nią jest też tam co najmniej jedna inna loli No i mi przynajmniej bardzo podoba się design postaci, kreska i kolory.

[cpt. Misumaru Tenchi]

Nie znam panny więc trudno mi je porównywać, ale chodzi o sam archetyp postaci. Znowu mała, smutna, introwertyczna dziewczynka, zapewne o jakiejś tajemniczej przeszłości, posiadająca nadludzkie zdolności. Jak bardzo się pomyliłem?
A design owszem, z tych ładniejszych.

[marmoo]

ta loli wygląda całkiem zachęcająco. Co prawda z daleka śmierdzi mi trochę zrzynką Ruri z Nadesico, ale co tam.

very nie desu. A Kiddy też polecam, o ile wcześniej nie zdążyłem.

[Wilk Stepowy]

Nadrabiam zaległości z Viper's Creed.
Niby nieskomplikowana historia, ale straszne fajnie podana. Do tego dawno spotkałem anime, gdzie soundtrack tak bardzo przypadłby mi do gustu. Kawał solidnego cyberpunka z rodziny tych mechowatych

[Shirosama]

Pojedynki bym wyciął i skupił się wyłącznie na wątku socjalizowania Hazuki, czyli na codziennym życiu.
Spadające miski zabiły mnie kompletnie, bo wcześniej nigdzie indziej tego nie było. Świetny pomysł.
O, tu się z tobą zgodzę: gdyby wywalić humor, to zrobiłby się z tego drugi Vampire Knight.
A widzisz, i tu cię mam. Seria jest śmieszna, tylko po prostu nie śmieszy ciebie. Znowu ten twój egoistyczny tok myślenia - "skoro mnie nie śmieszy, to znaczy że nie jest śmieszna i nie będzie śmieszyć nikogo innego". Więc nie gadaj że nie jest śmieszna czy przyjemna w oglądaniu, bo ona tylko dla ciebie taka nie jest.

Ja odpisuję w trakcie oglądania anime, między odcinkami (bym nie odpisywał jakby anime było wciągające jak np Kurokami a to takie nie jest).
Nie liczy się dla ciebie kreska (jakość grafiki), średnia muzyka ci wystarczy i durnowate postacie również jak widzę bo mówisz, że VK różni się tym że nie ma humoru (pomijam to że tam też był humor lecz nie kretyński).

Jestem po 21 odcinku Tsukuyomi. Po prostu DNO. Zanosiło się na fajną walkę. Jeden potężny cios, który nastraszył wszystkich i mówili jaka to ona potężna, a dosłownie parę chwil później już przegrała bo jak zwykle wykorzystali durny motyw niwelacji wszelkich mocy przez głównego kretyna (bohatera ) anime.
Ogólnie całkowicie spartaczone są prawie, że wszystkie walki.
Najlepszy odcinek to był 13. Bo przynajmniej wtedy choć minimalnie ciekawszy pojedynek pokazali, który nie trwał parę chwil.

[cpt. Misumaru Tenchi]

Kreska mi odpowiada, muzyka jest w porządku, postacie również. Jeszcze jakieś pytania?

[Shirosama]

Ja piszę to co widzę i oceniam według gustu. Tak jak ty.

Ta dziewczynka w 21 odcinku sądziłem, że będzie wreszcie jakimś opanowanym, silnym wrogiem no ale oczywiście, że nie.
Przy byle okazji zaczęła się denerwować i ryczeń jak nieszczęsny bachor i dlatego przegrała.

Poza tym ty pisałeś coś o

skupił się wyłącznie na wątku socjalizowania Hazuki, czyli na codziennym życiu.

Szczerze mówiąc to było jeszcze głupsze niż spadające miski czy żałosne pojedynki.
Codzienne życie loli wampira z kocimi uszami ?
No i to miało być fajne ?
Wampir czyli istota wyższa i silniejsza (przynajmniej tak powinno być) od ludzi w ogóle w tym kontekście mi nie pasuje (pomijam całkowite komedie, które miały być tylko śmieszne).

Natomiast takie wampiry jak chciałem były w Vampire Knight i Vampire Princess Miyu. Tam było prawidłowe podejście, a nie jakiś durny dzieciak loli wampir, który próbuje być słodki, a denerwuje widza na każdym kroku.
Zresztą pozostałych postaci też się to tyczy.