Obecnie nie oglądam nic. Tzn. wszystkie serie, jakie mam 'na tapecie', w które zdążyłam się wkręcić i je polubić, są subowane nieskończenie powoli i nieregularnie, "Shounen Onmyouji" w to wliczając
(plus "Over Drive" i "Capeta"). Z zakończonych rzeczy niczym się obecnie nie zajmuję, a nowe trochę trudno ocenić po pierwszych odcinkach (takich 'rewelacji', jak "Kodomo no Jikan" nie licząc
). Co mi się spodobało i będę to 'męczyć' dalej, to
"Kaiji". Jeśli jednak kolejne odcinki dostarczą mi podobnych 'atrakcji', jak przeszło połowa drugiego, to komputer w całości końca serii pewnie nie dożyje - w ataku szału ciepnę go przez okno
(mam na myśli totalne zidiocenie, jakiemu poddał się główny bohater w większej części drugiego odcinka; ciężkiej zgryzoty przy tym dostawałam).
"Shounen Onmyouji" jest przyjemną serią, nieszczególnie ambitną, ale ma całkiem wiele dobrych stron (np. dobre jest przemyśliwanie [moje], w jakich okolicznościach Seiryuu w końcu się do Toudy przekona
; dobre są też długowłose bisze, acz oba starsze ode mnie sporo
- ale że wieku im nie widać, to nasycić oczy można). Nie mogę się doczekać wyjaśnienia do końca kwestii próby morderstwa sprzed lat, którą Guren wyrzuca sobie do dzisiaj. Szczerze mówiąc grupa fansuberska mogłaby wziąć coś na przyspieszenie...