Nakago, bo to jest anime które jest dokładnie takie, jak Richie powiedział - naciskaj fire ile wlezie, testosteronem zarzuca i leci z rykiem do przodu, wiec myślę, że Ci się nie spodoba.
Richu mój ukochany, z tym robieniem jaj to jednak przesadzasz - sam Gurren jest jedna wielką zlewą z tych sztywnych klasycznych sf - zauważ, na początku mamy starą dobrą konwncję "bohater i jego mały przydupas", lecą fajerwerki, nic nie jest niemożliwe, kicz strzela kiczem - ba, niemniej cenzura zadziałała i ominęła nas cudowna parodia klasycznego "jedziemy do onsenu" wątku, który mi uszami wypływa, bo każde podrzędne shojo ma onsen i haremówka ma onsen i drama ma onsen i kurde hamtaro miało onsen... w Gurrenie odcinek, który był recapowy tak ni z gruchy ni z pietruchy właśnie ma wycietą scenę "o, jesteśmy w onsenie, trzeba zachować się z konwencją". I ten biedny Rossiu, jedyny porzadnie uzywajacy mózgu...
W miarę rozwoju akcji każdy rozdział leci z klasyczną konstrukcją battlową, której przykład mieliśmy już w Czarodziejkach - na końcu walczymy z bossem wszechświata, bo nic większego nie da się wymyślić. Typo wa konstrukcja shounenów, tylko z dużo większą przesadą, jakby scenarzyści na haju ciężkim byli i prześcigiwali sie w dzikich pomysłach... a przy okazji nawiązując do progresu w samej konstrukcji fantazy. A przy okazji dając mała lekcję z postępu cywilizacyjnego.
Nic nie poradze na to, ze animacja Cię denerwuje, mnie taka gumowa, dynamiczna kreska sie podoba i jakoś lubię, kiedy prace powstają na papierze, a potem przenoszone sa na komputer (chyba ostatnie studio, które nie tłucze postaci korzystając z folderków "oczki" "noski" "fryzurki", tylko najpierw malują na karteczkach).
Richie, zgryźliwość zgryźliwością, ale sam przyznasz, że anime które Ty uważasz za "ciekawe-wybitne-interesujące" zawierają podane przeze mnie powyższe elementy :P ja tam wolę naparzających sie facetów ze zgrabnym tyłkiem :P
i tak, targetem oryginalnym Gurrena jest stado małych Simonów. Tylko jak wytłumaczysz wobec tego timeskip? bohater dorasta i jest jeszcze bardziej zajebistyczny, co powoduje masowe nosebleedy nastoletnich wielbicieli mechów i biustów? Jakoś wątpię. Timeskip mówi "oki, pozlewaliśmy sie z anime dla małych chłopaczków, teraz dajemy pseudopolityczną papkę, i megadeepness". A ostatnia seria jest polewką z "ostatecznych walk", nie wmówisz mi, ze rzucanie się galaktykami nie jest zlewą
I ten "parapet" Yoko, tak ślicznie wyśmiany w odcinku z nauczycielką (
nikt jej nie poznał, dopóki w stanik nie wskoczyła :P). Niemniej target w postaci stad nastolatek czy wielbicielek męsko-męskich facetów też jest brany pod uwagę, dlatego na przykład Nia nie ma biustu, który się rzuca w twarz, tudzież nie bije bohatera w łeb przy każdej okazji.