Ha, właśnie mi się przypomniało, że muszę obejrzeć, jak ją znowu użorł! Knurek mnie znienawidzi :P
A ja właśnie skończyłam Seirei no Moribito i jestem absolutnie pod wrażeniem. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że bedzie to anime w stylu "ej, nudzi nam sie, narysujmy chmurki takie, żeby widzom oczy na wierzch wyszły...a, i niech każda będzie inna. Zróbmy to samo ze skałami, wiecie, że możemy wykorzystać 150 odcieni zieleni i brązu?" Krajobrazy przebijają Mushishi o dobre parę długości. Dla samych chmurek mogłabym oglądać.
Ha, i to, jak się świat zmienia wraz ze zbliżającą się suszą! i to, że w każdym odcinku jest inny środkowy przerywnik, a ja łoś i zauważyłam to dopiero jak... się ruszyło, no. Postacie zostawiają ślady na mchu, chlapią błotem różnorako w zależności od wykonywanego ruchu, cała choreografia walk jak z pokazu szermierki... dość, że znalazłam tylko JEDNĄ wadę - postaciom się nie plamią ubrania, jak w błocie latają. Niezła pierdoła, co nie ;P ? A, wkurza mnie też to, że gadają do siebie, ale to jest bolączka wszystkich animców, więc wybaczam. Mało tego - oni się starzeją... włosy im rosną niezauwazalnie, ale rosną :P
Postacie - bomba. Balsa jest pierwszą po Kusanagi kobietą, którą mogę podziwiać i wielbić za całokształt (mają nawet tę samą seiyuu :P). Sęk w tytm, że Balsa jest lepsza, bo nie eksponuje buforów jak pani major i widzowie oczekujący jakiś baunsujących wypukłaości czy kawałka pachwiny się srogo rozczarują. Mnie to rybka, więc nie czuję sie stratna. Balsa jest wojowniczką prawdziwą i autentyczną, normalnie absoszyszny szacun.
Fabuła - powolna. Najdziwniejsze jest to, że zawiera tak ogromny ładunek emocjonalny, napięcie, które przebija całego Kaijiego z Akagim włącznie. Choć nic sie pozornie nie dzieje, nie ma odcinków stricte fillerowych - ot, nawet everyday life jest interesujace i w każdym, ale to każdym odcinku fabuła porusza się trochę do przodu. Najmilsze są te drobiazgi - w odcinku gdzieś z początku książę uczy się, jak wycyganić słodycze za niższą cenę obserwując przyjaciela, który jest typowym dzieckiem ulicy. dychę odcinków później książę powtarza gesty przyjaciela - choć nie słyszymy, co mówi, bo obserwator jest daleko, ale od razu widać, co mały kombinuje. Perełka!
A o czym? Pewnie już ktoś piszał, alke powtórzę - książę jest nosicielem jaja wodnego ducha, który odradza się co 100 lat. Chcą go na początku ukatrupić, więc mamusia wynajmuje włóczniczkę, Balsę, by ta chłopca chroniła. Balsa zabiera chłopaka, jako że przysięgła ochronić 8 osób, by odpokutować śmierć innych 8, do czego się przyczyniła. Chłopak jest jej ostatnim zadaniem. No i fabuła jest o tym, jak ona go chroni, choć nie uświadczymy wielu pogoni, walk i uberplotów. Ale napięcie jest! No takie mini-bisze w bonusie :P