Ok, widze, że przyszedł czasi na moją wypowiedź. BG słucham już od może 6 lat, więc coś niecoś może napiszę:D Jak dla mnie kapela ta udowodiła swoim NIME, że na scenie epickego Power nie ma im równych. Płyę aą cec**je przede wszystkim niepowtarzalny klimat połączony z magią świata tolkienowskiego i fenomenalną muzyką. Nightfall jest płytątak nieziemską, że po jej usłyszeniu wiele osób nie docenia innych dokonań grupy. Co prawda reszta płyt różni się przede wszystkim klimatem, ale także warta jest posłuchania. Blind Guardian wystartował albumem Battalions Of Fear, na którym grany jest czysty,szybki i dosyć tevhniczny speed. Podobnie sytuacja przdstawia się też na Follow the Blind. Blindzi zaczynają podążać w stronę stylu ry znanego z NIME dopiero od Tales From The Twilight World. Utwory nabierają tu melodii, perkusja bardzo się wzbogaca, a solówki gitarowe są bardziej "epickie", mimo szybkości także zadziwiająco melodyjne. Nastepne krazki Somewhere Far Beyond i Imaginations from the other side to już prawdziwe perełki. CIężkie, zadziwiająco szybkie gitary łączą to co najlepsze w speedzie a w połączeniu z wokalem Hansiego i charakterystyczną perkusją sprawiają, że słuchając aż chce sie pomachać trochę batami:-) To ne jest typowy power w stylu wspomnianego już wyżej przez moich przedmówców Rhapsody.To całkiem inny styl, w którym widać spped metalowe korzenie, ale czuć takżę zapowiedź przyszłej symfonii. Dalej wspomniany NIME- jest prawdziwą eksplozją dzźwięków. Na płycie oprócz jeszcze lepszego grania Bardów przykuwają świetne efekty komputerowe i symfoniczne, które momentami zmieniają się w prawdziwie teatralne sceny ze świata Tolkiena. Tej płyty nie tylko się słucha, ją po prostu "odbiera się" jak dobrą książkę . Najnowsze dziecko niiemców to A night at the opera, na której posunęli się oni jeszzce dalej, jeśli idzie o technikę grania i użycie symfonicznych efektów. Słucha się tego anprawdę bardzo przyjemnie, na mnie płyta zrobiła ogromne wrażenie, ale nie jest już tak epicka jak NIME. Myślę że to przez to, żę NIME był concept albumem, jedną wielką baśniową hstorią, a takie historie ciężko jest stworzyć dwa razy....
Ok, na tym kończę i zapraszam do słuchania BG. W mojej wypowiedzi pominąłem dwa albumy - Tokyo Tales i Forgotten Tales, gdyż pierwszy jest koncertyówką, a drugi kompiklacją. Zawsze jednak warto wyda parę złtych i posłuchać jak bardowie grają to samo, ale ze zupełnie nowym smaczkiem:-)
Pozdrawiam.