trawa

Autor Wątek: Trudna sztuka recenzowania i oceniania  (Przeczytany 172512 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dembol_

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #75 dnia: Grudzień 22, 2007, 11:10:56 pm »
Cytuj

Reasumując, im większa społeczność tym łatwiej znaleźć zawyżoną ocenę.
Teoria (i praktyka) statystyki mówi, że wraz ze wzrostem próby wzrasta wiarygodność. Nawet na dość wiarygodnym ANN Elfen Lied dostał wysoką ocenę. Co dalej o niczym nie świadczy. Może jedynie o braku gustu wśród społeczeństwa.
Cytat: "anfan"
Można się sugerować punktacją na anidb. Widzicie jaką tam EL ma wysoką ocenę. Zdanie recenzenta się nie liczy jeśli 100 innych osób ma inne zdanie.
Miliony much nie mogą się mylić.
Już pisałem, że recenzowanie to nie wybory.

Offline Shirosama

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #76 dnia: Grudzień 23, 2007, 02:27:19 pm »
Taki recenzent to tylko zwykły człowiek jak każdy inny i jak każdy ma prawo do oceny. A że chce mu się napisać jakąś recenzję to jego sprawa.
To że wielu starszych stażem fanów anime ocenia zazwyczaj gorzej EL niż ci młodsi stażem świadczy tylko o tym że gusta się zmieniają w trakcie oglądania anime. Czym więcej obejrzysz tym może co innego zacznie ci się podobać i będziesz bardziej wybrzydzał bo coś sobie wbijesz do swojej główki że to anime jest takie głupie ma tyle prostych błędów że aż wstyd to oglądać.
Lecz zdanie tego co obejrzał 300 anime jest tyle samo warte co zdanie tego co obejrzał 30 anime.

Offline Bere

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #77 dnia: Grudzień 23, 2007, 03:23:20 pm »
Cytat: "anfan"
Taki recenzent to tylko zwykły człowiek jak każdy inny i jak każdy ma prawo do oceny.


Ach tak ? Zobaczmy...

Cytat: "anfan wczoraj"
Ktoś ogląda anime i mu się nie spodoba to recenzuje negatywnie a jak ktoś obejrzy i mu się spodoba to recenzuje pozytywnie. I to cała inteligencja takich osób. Dla mnie ich zabawa w pisanie recenzji jest niepotrzebna.


Może zdecyduj się w końcu czy recenzent ma prawo tak oceniać czy też nie ? :lol:

Offline @

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #78 dnia: Grudzień 23, 2007, 04:54:48 pm »
Anfanie - ten kto widział czegoś więcej, co ma więcej doświadczenia w jakiejś określonej sprawie jest dla mnie lepszym "autorytetem". Miał słuchać napalonego 12latka który obejrzał Naruto, a jego 2gim animcem było EL [patrz co mam, cycki i pistolety] i uwierzyć mu w takim samym stopniu jak np Wilkowi? Śmie twierdzić że więcej warta jest opinia doświadczonego, bo ten ma do czego porównać dany tytuł, i w ten sposób da mi tylko dobre i b.dobre tytuły.

Offline Shirosama

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #79 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:14:55 pm »
Czyli może mi powiesz że ci którym spodobało się EL to ci którzy oglądają Naruto itp i najbardziej się cieszą jak widzą krew, oderwane kończyny, nagość, brutalność w Elfen Lied. Bo dla mnie te elementy to szczegół. Jak pisałem jakby to anime nie miało fajnego klimatu tylko było by nudne albo nieumiejętnie zrobione to by mi się nie spodobało.
A te niby argumenty co wymieniacie to czepianie się na siłę.
Jakby dla przykładu było to jakieś szkolne anime lub jakiekolwiek inne bardziej życiowe a byłby jakiś głupi bohater jak w mnóstwie anime to wtedy co innego. Ale w tym anime nic mnie nie denerwuje to nie mogę ocenić to źle nawet jeśli miałbym na poważnie wziąć te niby błędy.

Offline @

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #80 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:35:17 pm »
Idealne anime by ANFAN:

- główny bohater spotyka nagą laskę na plaży i ją przygarnia do domku by ją macać. Yeah.
- główna bohaterka, musi przynajmniej 3 razy pokazać cycki, i przez większość serii zachowywać się na poziomie psa. Muaaa
 :D

Uczucia bohaterów nie mogą być także zbytnio skomplikowane. Ale to nie wyklucza motywu, że będą one totalnie bez sensu, na dodatek na niskim poziomie :D No i cycki!

BUM BUM pistolety, cycki, krew i mózgi. Czego jeszcze pragnie stuczony nolife spędzający przed monitorem 11h/dobę, w domku na florydzie? Wiem! Prostych relacji i uczuć, bo jakby było trochę głębsze, to by się nie połapał?

Pomożesz mi anfanie? Co jeszcze jest superuberzajefanjne według ciebie, a co reszta uważa za bezsens?

Offline Shirosama

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #81 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:39:52 pm »
Co ty bredzisz jak po wypadku jakimś. Anime ma głębię i przesłanie jak również wspaniałych bohaterów. To wystarczy że się spodobało.

Offline @

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #82 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:41:03 pm »
Cytat: "anfan"
Co ty bredzisz jak po wypadku jakimś. Anime ma głębię i przesłanie jak również wspaniałych bohaterów. To wystarczy że się spodobało.

A rzucić cię bombką?

Offline Frey Ikari

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #83 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:45:18 pm »
Cytuj
Teoria (i praktyka) statystyki mówi, że wraz ze wzrostem próby wzrasta wiarygodność. Nawet na dość wiarygodnym ANN Elfen Lied dostał wysoką ocenę. Co dalej o niczym nie świadczy. Może jedynie o braku gustu wśród społeczeństwa

Jakoś sie nie dziwię że ty to napisałeś..., zawsze lepiej innym zarzucić brak gustu niż cos sobie, pocieszę cię najwidoczniej jesteś ELITARNY, bo nie lubisz i tyle. Chociaż czy ja wiem czy znowu taki elitarny, wilkowi i @ też nie podeszło wiec chyba zwyczajnie jesteś w opozycji. :p

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #84 dnia: Grudzień 23, 2007, 05:51:37 pm »
Koniec o EL. Ta zaraza ma już własny topic, nie rozpleniajcie tego wszędzie.

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #85 dnia: Grudzień 24, 2007, 09:38:38 am »
Parokrotnie w tym temacie padło stwierdzenie o "przydatności" fana danego gatunku do pisania recenzji. Abstrahując w tym momencie od jego umiejętności pisarskich i obiektywizmu, warto brać pod uwagę jeszcze jedną rzecz - poprawność merytoryczną.
Bo co się może okazać? Jak pokazały mangowe magazyny i niektóre serwisy, tym fanom (a może powinnam raczej napisać 'fanom'?) zdarza się publikować teksty  z niekiedy poważnymi błędami merytorycznymi, które ...przechodzą bez echa. I teraz kogo za to winić? Czy piszących, biorących się za temat, z którym tak naprawdę obyci nie są? Czy czytelników przyjmujących za prawdę wszystko co przeczytają? Czy wreszcie red.nacza, który pozwala na takie wpadki, a przecież to między innymi na nim spoczywa  obowiązek kontroli napływających materiałów i wiarygodności piszących.
Czy to nie jest przypadkiem tak, że serwisy i pisma mangowe to takie "święte krowy", które mają jedyną i słuszną rację zarówno w doborze piszących, jak i tekstów?

Offline Teukros

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #86 dnia: Grudzień 24, 2007, 01:18:44 pm »
Cytuj
I teraz kogo za to winić? Czy piszących, biorących się za temat, z którym tak naprawdę obyci nie są? Czy czytelników przyjmujących za prawdę wszystko co przeczytają? Czy wreszcie red.nacza, który pozwala na takie wpadki, a przecież to między innymi na nim spoczywa obowiązek kontroli napływających materiałów i wiarygodności piszących.

Złożone zagadnienie, na które trudno udzielić jednej, prostej odpowiedzi. Niewątpliwie, najmniejsza odpowiedzialność spoczywa na czytelnikach. Nie oznacza to jednak, że można absolutnie wszystkiego, co się przeczytalo, brać za prawdę objawioną. Że tego krytycyzmu niekiedy brakuje (i to bardzo), widać najlepiej w komentarzach i listach dotyczących tekstów primaaprylisowych. Nieważne, jak bardzo absurdalny byłby tekst, zawsze znajdzie się ktoś, kto weźmie go na poważnie...

Sytuacja "z drugiej strony" jest o wiele bardziej złożona. Gdyby trzymać się litery prawa (czyli art. 12 ustawy Prawo prasowe), odpowiedzialność za merytoryczną stronę tekstu ponosi tylko i wyłącznie dziennikarz (czyli autor tekstu). Na redakacji ciąży jedynie obowiązek sprawdzenia, czy tekst nie narusza w jakikolwiek sposób prawa (co wbrew pozorom jest dosyć szerokim obowiązkiem).

Oczywiście, gdyby pisma kierowały się wyłącznie literą prawa, szybko by upadły. W praktyce istnieją bezpieczniki, zapobiegające publikowaniu wadliwych tekstów. Pierwszym z nich jest instytucja redaktora działu. Zadaniem takiej osoby jest m.in. orientowanie się w tematyce działu, a co za tym idzie, odsiewanie błędów. Wpadki zdarzają się tak czy inaczej, bo niemożliwością jest, aby redaktor orientował się we wszystkim, ale dzięki temu zapobiega się najgorszym. Drugi bezpiecznik to zaufanie do dziennikarza. Założenie (wynikające m.in. z art. 12 ww. ustawy) jest takie, że piszący wie, o czym pisze (może za wyjątkiem czasopism naukowych, jak np. "Lancet", gdzie selekcja jest niesłychanie ostra). No i wreszcie mamy konsekwencje finansowe. Jeżeli ktoś popełni jedną czy drugą wpadkę, przestanie się przyjmować jego teksty, a tym samym skończą się pieniądze.

Przekładając to wszystko na to, o czym mówimy, czyli strony poświęcone m&a, zauważyć należy, że sporo stron opartych jest o jednego człowieka-orkiestrę, który sam tworzy layout, kod, artykuły, itp. Do takich stron powyższe uwagi zupełnie nie mają zastosowania. Ale mamy i większe strony, w których działa redakcja, zorganizowana w sposób zbliżony do tego z "papierowych" czasopism. W takim przypadku, kontrola materiałów i wiarygodności piszących odbywać się będzie na zasadach opisanych powyżej, oczywiście z pominięciem konsekwencji finansowych. Im większa strona, tym bardziej te mechanizmy są widoczne, aż do sytuacji, gdy faktycznie powołuje się redaktorów działów, którzy oceniają nadesłane materiały (i wyłapują wpadki, albo i nie). Przede wszystkim jednak, zanika bezpośrednia więź pomiędzy osobami readgującymi stronę, i osobami piszącymi na stronę. Zaczyna być tak, jak w normalnym czasopiśmie, gdzie redakcja i osoby piszące mogą się znać wyłącznie za pośrednictwem korespondencji. Wtedy z kolei rolę zaczyna odgrywać zaufanie, o którym pisałem wyżej, a ostateczną instancją kontrolną stają się czytelnicy. Pismo sieciowe ma tu jedną, istotną przewagę nad papierowym - możliwa jest natychmiastowa reakcja, po dostrzeżeniu błędu.

Konkludując, wydaje się że odpowiedzialność, o której pisze Louise, jest podzielona, a w jaki konkretnie sposób, to zależy od wielkości, charakteru i sposobu organizacji strony.

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #87 dnia: Grudzień 26, 2007, 11:27:26 am »
Akurat nie liczyłam na wykład z prawa prasowego. Oczekuję prostej i konkretnej odpowiedź dlaczego serwisy/pisma mangowe dają pracę ludziom nie znającym się na tym o czym piszą, a w przypadku pojawienia się błędów merytorycznych, wszyscy murem stają za piszącym i bronią image serwisu/pisma?

Offline Nakago

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #88 dnia: Grudzień 26, 2007, 11:43:27 am »
Nie sądzę, by Teukros znał odpowiedź na pytanie, dlaczego ogół serwisów tak robi (a robi?), w końcu nie zajmuje się ogółem. Jeśli zaś chodzi o Tanuki, to wydaje mi się, że trzeba by najpierw podać, o jaki konkretnie błąd merytoryczny chodzi - mogą być różne powody nieusuwania takich błędów w różnych przypadkach. W czytanych recenzjach na Tanuki błędów merytorycznych nie znalazłam, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać.
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Teukros

Trudna sztuka recenzowania i oceniania
« Odpowiedź #89 dnia: Grudzień 26, 2007, 01:07:16 pm »
Cytuj
Oczekuję prostej i konkretnej odpowiedź dlaczego serwisy/pisma mangowe dają pracę ludziom nie znającym się na tym o czym piszą, a w przypadku pojawienia się błędów merytorycznych, wszyscy murem stają za piszącym i bronią image serwisu/pisma?

Wątpię, aby taka prosta i konkretna odpowiedź istniała. Ile serwisów, tyle różnych podejść do problemu błędów w tekstach. Z własnego doświadczenia też trudno mi coś powiedzieć - jak dotąd nikt nie zwrócił mi uwagi na błędy na Tanuki Manga, więc też nie było potrzeby zajmowania stanowiska w tej sprawie.

 

anything