advocatus diaboli ma rację, zmiana stroju to raczej nie jest coś, czego oczekuję od anime - akurat w przypadku tsukaimy, która jest skierowana do młodszych oglądaczy (i wielbicieli tsundere loli) taki zabieg zupełnie nie powinien przeszkadzać, bo chodzi o podkreślenie jak bardzo bohater różni się od reszty świata. poza tym on jest zwierzakiem, więc naturalne, że dresik to jego "skóra" czy "futerko" i jakby nagi latał, to moze na ręcznik by sie załapał (po tym, jak został by wychłostany
)
mnie się też nie podobało, ale z zupełnie innych powodów niż Wilkowi - tsundere moe loli. jak widzę takie panny, to mam ochotę z liścia walnąć, nienawidzę rozwydrzonych, wściekłych z byle powodu paniusi, które od czasu do czasu łaskawie zarumienią się i wymruczą przepraszam albo słowa uznania. i psinco mnie obchodzi, że tak naprawdę są miłe, delikatne, zranione i cośtam jeszcze a to jest ich sposób na uchronienie swego delikatnego różowego wnętrza. i proszę mi tu nie wyjeżdżać z Asuką - mimo całej swojej wredoty Asuka była całkiem normalna w porównaniu do dzisiejszych Shan, Nagi czy właśnie Zero.
najbardziej mnie wkurzyło to, że serial wraźnie stracił na popularności i zaczał się ratować kombem "biust-biust-lesbian kissu-biust-lesbian kissu-majtki" i z całkiem sympatycznej komedii lekko ecci stał się conajmniej yattamanami, gdzie panienka traciła strój co odcinek.
nie mówiąc o tym, że kibicowałam głównemu bohaterowi, żeby ją wreszcie walnął albo słownie dowalił... niestety. zostawiłam świństwo po paru odcinkach i co najwyzej Knurka poproszę, żeby mi końcówkę opowiedział.
ale i tak daję temu więcej punktów niż Shanie. tam wytrzymałam pół odcinka pierwszego i jeden z incest-moe-psycho-loli-twins. dziękuję.