o Godflesh tak się ma do Jesu, że jedno i drugie to J. Broadrick - Jesu jest dosyć logiczną ewolucją na jego drodze muzycznej. Pomiędzy ostatnim albumem G. a pierwszym J. słychać podobieństwa.
Owszem, Jesu coraz mocnie skręca w rejony, które ktoś ładnie określił jako shoegaze-metal (bardzo mi się podobają najnowsze płyty), ale kiedy mocniej nadepną, to nawet sekcja posiada zbliżoną motorykę, wystarczy posłuchać alternatywnej wersji kawałka "Storm Comin' On" bez wokali Jarboe.
Dead Flowers, nie obrażaj się, jak dr mindbender slusznie zwraca uwagę, że mylisz pojęcia. I najpierw piszesz o Godflesh, że to grindcore, a później, że Napalm Death zdecyduj się.