Nie mówię nie całej sprawie, ale raczej zwracam uwagę tym bardziej kontrowersyjnym kwestiom.
1. To, że działa to w Wh40k czy WFB nie znaczy, że zadziała w Mordheim. Czemu? A no dlatego, że tamte środowiska są większe, a przez to łatwiej wyłapać taką grupę specjalistów. U nas (czyt. mordheimowców) ciężko ocenić kto ma w kwestii zasad największe kompetencje i najzdrowszy rozsądek, bo znamy się głównie z for internetowych - co nie oznacza oczywiście, że będzie kłopot z podejmowaniem decyzji, raczej może się takowy pojawić przy wyborze konkretnych ludzi, gdzie kwestie towarzyskie siłą rzeczy będą silniejsze niż kwestie kompetencji.
2. Głosowanie bez długiej i burzliwej dyskusji nie ma sensu. Większość rzeczy przyjmujemy na zdrowy rozsądek, a ten jak udowadniają np. dyskusje w WFB niewiele ma do gadania w kwestii samych zasad. Interpretacji nie możemy brać znikąd, musimy je jakoś uzasadniać w oparciu o podręcznik i erratę, a tu z kolei pojawia się zagrożenie nadmiernym uproszczeniom wynikającym ze zjawiska "bo tak podaje pismo".
3. Odnoszenie się tylko do problemów doraźnych tez wydaje mi się lekko naciągane z prostego względu: zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Ty proponujesz leczenie, w sytuacji, gdy większość problemów już się kiedyś przewinęła w tematach o zasadach albo tutaj, albo na BP. Albo robimy coś porządnie tworząc uściślenie na miarę erraty, albo bawimy się w klonowanie tematu "Zasady" tyle że z tajnymi głosowaniami. Nie dostrzegam sensowności w tej drugiej opcji.
Poza tym: myślisz ile problemów w ciągu roku zaistniałych na turniejach bylibyśmy w stanie wyjaśnić, skoro te turnieje można na palcach ręki drwala policzyć?
Inicjatywa jest jak najbardziej si, ale propozycje z nią związane już nie uśmiechają mi się tak bardzo jak wizja jej celu.
Z całym szacunkiem Inqu, ale nie widzę sensu w zapełnianiu miejsc ludźmi z konkretnych miast czy inszych miejsc, bo śmierdzi mi to polityką, w której nie liczy się kto ma jakie kompetencje ale skąd jest czy kogo zna. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby całą "Radę" zajęli ludzie z Warszawy czy nawet Pcimia Wielkiego, pod warunkiem że zostaną wybrani jako najlepiej znający zasady lub najszybciej przeszukujący podręcznik z erratą, a nie jako urządzający największe imprezy. W końcu nie o urządzanie imprez nam chodzi, a o uściślenia zasad, prawda?