Nie spodziewałem się tylu reakcji na moje niewinne pytanie, ale tym bardziej czuję się zobowiązany, żeby odpowiedzieć.
Przyznaję od razu, że po kolejnym przeczytaniu własnej recenzji, biję się w piersi. Faktycznie byłem w kilku miejscach mało precyzyjny, nie wyraziłem się jasno, czy użyłem "skrótu myślowego", przez co mogłem zostać źle zrozumiany.
A teraz odpowiedzi na poszczególne posty.
maximumcarnage
Z recenzji Torangi dowiedziałem się, że Sin City to komiks brutalny, prymitywny i nadający się jedynie do czytania na sraczu. Oraz że Miller nie sprawdza się w takich formach. Trudno więc nie zgodzić się z podsumowaniem N.N.
"
brutalny"
Odnosząc się do historii z albumu "Girlsy, Gorzała i Giwery" napisałem:
"
Generalnie wszystkie są brutalne, smutne i raczej bez dobrego zakończenia, czyli zgodnie z oczekiwaniami", co nie było krytyką i powyższe zdanie podtrzymuję. Jeśli uważasz, że komiksy Millera, zwłaszcza te spod znaku Sin City, nie są brutalne to chyba żadnego nie przeczytałeś uważnie.
"
prymitywny"
Nigdzie w mojej recenzji nie nazwałem żadnego z komiksów Millera , w tym "Girlsy, Gorzała i Giwery", prymitywnym. Owszem napisałem, że jest to "
niezobowiązująca rozrywka do przeczytania i zapomnienia", bo takie jest moje zdanie i nie uważam, żeby było szczególnie krzywdzące, zwłaszcza w stosunku do zbiorku krótkich form komiksowych o dość prostych fabułach obracających się w większości wokół przemocy i seksu. Niemniej jednak nie oznacza to, że uważam ten komiks za prymitywny.
"
nadający się jedynie do czytania na sraczu"
Hmm, ten fragment recenzji rzeczywiście nie był najszczęśliwszy, ale napisałem coś innego niż sugerujesz, a mianowicie: "
W związku z powyższym jest to idealne lektura w miejscu, do którego nawet król chadza piechotą.", co nie znaczy, że jedynie do czytania tam się nadaje. Ale jak już przyznałem byłem nieprecyzyjny w swojej wypowiedzi. Najbardziej w tym właśnie fragmencie. Chodziło mi w nim tylko o "Girlsy, Gorzała i Giwery", a można z niego zrozumieć, że cała seria Sin City jest idealna do czytania właśnie tam, a tak nie uważam. Miało to być żartobliwe nawiązanie do faktu, że mamy do czynienia z krótkimi formami oraz rozrywką nieaspirującą (moim zdaniem) do rangi ambitnej. Pisząc tą recenzję zastanawiałem się dość długo czy nie zrezygnować z tego "kloacznego" elementu i poniewczasie żałuję, że tego nie zrobiłem, bo widzę teraz, że bardziej szkodzi niż poprawia całość.
"
Miller nie sprawdza się w takich formach"
Po raz kolejny przekręcasz moje słowa, i nimi manipulujesz. W jakich to niby formach Miller się moim zdaniem nie sprawdza? Ja napisałem o "Girlsy...": "
Mimo, że nie rozczarowują to stwierdzam, że Miller bardziej mi odpowiada w dłuższych formach.". To chyba dość jasno wskazuje, że w Miller odpowiada mi w dłuższych (np. "Sin City" - obecnie znane jako "
The Hard Goodbye") i krótszych formach, ale preferuję te pierwsze.
Podsumowując, przekręcasz sens mojej recenzji, wkładasz mi w usta twierdzenia, których nie powiedziałem i się z nimi nie zgadzam i na tej podstawie zgadzasz się z oceną N.N., że moja recenzja to "straszne pierdoły i raczej mocno nie przemyślane". W świetle powyższego to określenie moim zdaniem dużo bardziej pasuje do Twojego posta.
N.N.
Kontynuując powyższy wątek. Na powyższego posta maximumcarnage odpisałeś nazywając go merytoryczną krytyką mojego tekstu. Jak wykazałem powyżej jest to krytyka, ale nie mojego tekstu tylko jego zniekształconej wersji. Ale nie mam o to do Ciebie pretensji, bo jak sam napisałeś, moją recenzję przeczytałeś ponad 2 tygodnie temu, obecnie już nic z niej nie pamiętasz i nie zamierzasz czytać ponownie, więc musiałeś uznać streszczenie maximumcarnage za prawdziwe. No i OK. Przecież nie masz obowiązku szczegółowo recenzować każdej recenzji, jaką pierwszy lepszy początkujący recenzent postanowi wrzucić na niniejsze forum.
Ale do późniejszych Twoich postów słówko sprostowania.
Teraz Toranga domaga się uzasadnienia, za wytłumaczenie mając, iż do tej pory nie miał czasu tu zajrzeć.
Zatem pytam: czy powinienem pisać uzasadnienie, skoro najprawdopodobniej Toranga go nie przeczyta przez następne dwa tygodnie? Pytam także: czy warto traktować poważnie ludzi, którzy podają tutaj linki do swoich wypracowań, ale nie są zainteresowani sprawdzaniem, czy ktoś coś na ich temat napisał?
Szanujmy sami siebie, jeśli chcemy, żeby inni nas szanowali.
Niczego się nie domagałem a tylko grzecznie prosiłem o rzeczową krytykę, co zresztą niektórzy użytkownicy zauważyli, a nie otrzymawszy jej, nie mam do Ciebie żadnych pretensji ani oczekiwań. Wyjaśniłeś swoje stanowisko. Ja je przyjmuję. I koniec tematu.
Nie napisałem również, że nie miałem czasu tu zajrzeć. Jest to nadinterpretacja.
Napisałem:
Wiem, że trochę po czasie, ale nie zaglądam tu regularnie.
Wyjaśnienie:
Zarejestrowałem się na tym forum 8.03.2013. Do 22.03.2013 wrzuciłem w tym temacie 3 linki do recenzji komiksów na swoim blogu (cztery łącznie z "Girlsy..." ). Inni użytkownicy też wrzucili w tym czasie kilka, ale nie pojawił się żaden komentarz, więc dając czwartego linka nie liczyłem zbytnio na żadne opinie i tym razem ponownie zajrzałem do tematu dopiero po dłuższej przerwie.
Jaroslaw_D
Dzięki!
Ale nie martw się. Skrzydeł mi nie podcięło