Na „Łaumę” wybrałem się z Zuzą, sześcioletnią fanką prozy Tove Jansson, Jana Brzechwy i Douglasa Adamsa, wielbicielką filmów ze Studia Ghibli i początkującą czytelniczką komiksów. Chociaż komiksowego oryginału nie czytaliśmy wspólnie, pokrótce wprowadziłem ją w temat, ostrzegając przy tym, że jest to bajka raczej z tych strasznych, niż słodkich. I ostrzeżenie to okazało się jak najbardziej słuszne, gdyż, jak stwierdza Samborski, jest to teatralny thriller, opowieść z dreszczykiem, czasem wręcz mroczna – lecz jaka ma być, skoro występują w niej złe duchy i zapomniani bogowie?
Tak o teatralnej adaptacji "Łaumy" pisze Bartek Biedrzycki. Więcej pod linkaczem:
http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2014/03/1556-przygody-dorotki-w-krainie-czarow.html#more