Jaką sądzę Kubie chodziło o to, że "Incognito" choć nie jest bezpośrednią kontynuacją "Sleepera", to podejmuje podobne wątki. Oparte jest na podobnym pomyśle, wychodzi z podobnego założenia, ale nie nawiązuje wprost do tamtej produkcji. Mnie wydaje się jasne, że Bru z Phillipsem chcieli rozegrać podobny koncept, ale na własny rachunek, w niezależnych wydawnictwie ("hej, zróbmy to jeszcze raz, tylko lepiej").
Stopień podobieństwa wątków jest mniej-więcej taki, jak pomiędzy dwiema opowieściami o bohatererach w trykotach np. pomiędzy "Daredevilem" i "Catwoman". Też są oparte na podobnym pomyśle etc.
Ponadto, "Sleeper" jest - w mojej ocenie - lepszym komiksem niż "Incognito". Rozwija się logicznie od poczatku do końca. Ma po drodze kilka niezłych twistow, ale tworzy organiczną całość, w ktorej nie widze ani schematyzmu, ani ograniczeń.
Schematyczność widzę natomiast w "Incognito", ktore ma w dodatku tę wadę, że w pewnym sensie przypomina serial "Carnivale" (urywa się po drugim sezonie).
Jeśli Brubaker i Philips chcieli zrobić to samo, ale lepiej, to - powiedzmy wprost - nie do końca im wyszło. Dokładnie rzecz biorąc, ani nie wyszło im to samo, ani też nie wyszło im lepiej. Nie znaczy to, że "Icognito" jest złym komiksem. Wręcz przeciwnie: to kawał bardzo dobrej roboty. Ale "Sleeper" jest lepszy