Mam tysiące komiksów na regałach, podłogach, stołach, i w ogóle gdzie popadnie. Ile tysięcy, sam nie wiem, bo nie liczyłem i nie prowadzę żadnych baz danych, bo nie interesują mnie konkretne liczby. Niektóre z nich mają rysunki i dedykacje. Nie wiem ile kasy są warte, bo - jak napisałem - nie interesują mnie konkretne liczby. Ale każdy, dosłownie każdy komiks, od największego do mini-mini najmniejszego, mam zapakowany w folię.
Czaję foliomanię. Mógłbym napisać, że pakuję w folijki, aby chronić moje komiksy przed wilgocią (u mnie dużą i prowadzącą do falowania kredy), zarysowaniami okładek i być może kurzem. Ale tak naprawdę byłaby tylko część prawdy. Tak naprawdę pakuję w folijki żeby dobrze się czuć, bo jak nie pakują, to czuję dyskomfort psychiczny. Pewnie dlatego, że kocham moje komiksy i jestem dziwakiem. I w moim przypadku to jest prawdziwy cel takiego postępowania.
I nie widzę żadnego powodu, dla którego czysta pragmatyka miałaby być stawiana ponad wartości czysto psychologiczne, takie jak choćby wspomniany komfort psychiczny.