Hmm, weny? Po prostu to co kupiłem na pewno chcę przeczytać, a Avengers wydaje mi się niewarte uwagi ze względu na to, że w powszechnej opinii jest po prostu słabe.
nie jest słabe. jest powolne, momentami niejasne, a postacie często wydają się być dziwnie prowadzone. seria cierpi na wiele cech charakterystycznych dla pierwszoligowych pozycji drużynowych podporządkowanych edytoriałowi (stwierdziłem że "cierpi", ale niech każdy rozstrzyga wedle własnego uznania) i jest napisana w sposób bardzo dla hickmana charakterystyczny.
ponadto, w moim osobistym odczuciu, seria była raczej rozczarowywująca, szczególnie jeżeli porównać ją z wcześniejszym fenomenalnym runem tego samego autora w fantastic four ("where's the heart?").
ale nawet biorąc pod uwagę powyższe, nie żałuję czasu poświęconego na lekturę (inna sprawa, że wracać do niej nie zamierzam). przyjemnie jest śledzić rozwiązania poszczególnych wątków (czesto rozpoczętych kilkanaście zeszytów wcześniej), ich wzajemne powiązania, a także pojawianie się nowych. imponuje dość misterna konstrukcja całej historii i nie sposób nie docenić wysiłku włożonego przez hickmana w jej stworzenie. z tego co się orientuję, dominującą reakcją na ten run (rozpatrywany całościowo) wśród fanów za granicą był właśnie szacunek (nie "miłość").